Legendarny aktor ma na swoim koncie wiele wybitnych ról, ale jest też 43 lata na scenie Teatru Ateneum. W tym roku świętuje jubileusz kariery zawodowej.
W 1964 skończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Jeszcze w trakcie studiów wystąpił w filmie Andrzeja Wajdy pt. „Miłość dwudziestolatków”. Potem zagrał w „Lalce” Wojciecha Hasa. Był „Człowiek z żelaza”, ale i „Matka Królów”, „Piłkarski poker”, „Rozmowy kontrolowane” i seriale „Zmiennicy” i „Na dobre i na złe”. Role różnorodne, czasami zabawne i dramatyczne. Aktor potrafi zagrać przysłowiowe wszystko, a najczęściej można go teraz zobaczyć na deskach Teatru Ateneum.
„Ojciec” po raz setny
18 października będzie świętować 60 lat swojej pracy na scenie. Jubileusz twórczości Mariana Opani łączy się z jeszcze jednym teatralnym świętem. „Ojciec” Floriana Zellera w reżyserii Iwony Kempy, w którym Marian zagrał przejmująco tytułową rolę starego chorego człowieka tracącego kontakt z rzeczywistością, 18 – go października zostanie zagrany setny raz. Ci, co widzieli w tej roli nagrodzonego Oscarem Anthony’ego Hopkinsa wiedzą (niczego sir Hopkinsowi nie ujmując), że Opania jest tylko jeden.

Aktor teatralny
Marian Opania zagrał w Ateneum niezliczone, krańcowo odległe od siebie role. Pracował pod kierunkiem najwspanialszych reżyserów m.in. Janusza Warmińskiego i Gustawa Holoubka, Krzysztofa Zaleskiego, Andrzeja Pawłowskiego, Janusza Wiśniewskiego. Ostatnio upodobał sobie przede wszystkim monodramy – „W progu, czyli tajemnicę zaniechanych spodni” oraz gorzko-śmieszną „Meneliada„.Marian Opania przygotowuje nowy spektakl, „Para nasycona”.
– Są ludzie, którzy nie potrafią zrezygnować z pracy. Ja do takich zdecydowanie należę. Dyrekcja teatru, w którym pracuję, nie może się opędzić od moich propozycji, które zgłaszam mniej więcej co 2 tygodnie. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym zrezygnować z pracy. Jestem osobą szalenie pracowitą – opowiadał dla wp.pl

W przyszłym roku główna rola w filmie
Ostatnio Marian Opania zagrał główną rolę w filmie „Dalej jazda” w reżyserii Mariusza Kuczewskiego i premiera odbędzie się już w 2025 roku. Aktor wciela się w nestora rodu, który postanawia z żoną (w tej roli Małgorzata Rożniatowska), wbrew woli rodziny, udać się w sentymentalną podróż po Polsce.
Aktor zdradził co robi, gdy nie gra w produkcjach czy na deskach Teatru Ateneum.
– Piszę wiersze, opowiadania, przekładam literacko Cohena na polski. Poezję piszę do szuflady, choć zdarzają się wyjątki. Jedną z moich piosenek z muzyką Włodzimierza Korcza śpiewa Michał Bajor, inną Alicja Majewska. Niewiele osób wie, że również rysuję i rzeźbię. Przede mną prace nad scenariuszem. Już teraz mogę zdradzić, że będzie nosił tytuł „Cztery dni”. Odziedziczoną po mamie wyobraźnię i zmysł obserwacji zwykłego życia staram się wykorzystywać w mojej pracy zawodowej – wyznał w rozmowie z wp.pl

Z żoną jest prawie 65 lat
– Małżeństwem jesteśmy od lipca 1967 roku… ale ja liczę nasz czas miłości od maja 1960 r., od naszego pierwszego pocałunku ”, napisał aktor pod wspólną fotografią z żoną.
Para poznała się jeszcze w liceum w Puławach na zajęciach teatralnych. Mieli po 17 lat i to była miłość od pierwszego wejrzenia.
– Zakochałem się w Ani od pierwszego wejrzenia. Ona cieszyła się niebywałym powodzeniem, a ja dobrze recytowałem wiersze. Na szczęście oboje chodziliśmy na zajęcia kółka teatralnego i to nas do siebie zbliżyło. Pamiętam, jak 60 lat temu – a dokładnie 3 maja 1960 roku — odprowadziłem Anię do domu i przy starym mostku, w romantycznej scenerii, odważyłem się ją pocałować. Wcale mi się to nie podobało! Ale miłość mi nie przeszła. Do dziś rocznica tamtego pocałunku jest dla nas ważniejsza niż rocznica ślubu – wyznał aktor dla Świata Seriali.

W latach 70-tych aktor topił swoje rozczarowania w pracy w alkoholu.
– Grywałem w teatrze, ale najciekawsze role dostawali inni. To był przykry okres. Zacząłem zaglądać głębiej do kieliszka, a nawet bardzo głęboko. To było piekło. Piłem alkohol, bo mnie nie obsadzano, a nie obsadzano mnie, bo piłem. Błędne koło. Ledwo się z tego wygrzebałem”, wyznał Polskiej Agencji Prasowej.
Albo ona, albo alkohol
To Anna postawiła twarde warunki; „Albo ona, albo alkohol”. Uratowała go i aktor nie pije do dziś nawet piwa.
– Tajemnica naszego szczęścia kryje się po prostu w miłości. Wiadomo przecież, że miłość potrafi pokonać wszystkie przeszkody, jakie dla ludzi przygotowało życie. Nie wyobrażam sobie życia bez miłości i bez Ani – dodał aktor w jednym z wywiadów.
Małżeństwo doczekało się syna Bartosza, który jest aktorem i córki, Magdaleny.
