Przez aktorstwo ledwo wiązała koniec z końcem. Gwiazda „Miodowych lat” nie mogła dłużej tego znieść

Martyna Chmielewska
3 min przeczytany

Agnieszka Pilaszewska przez wiele lat była niezapomnianą postacią Alinki w popularnym serialu „Miodowe lata”. Aktorka odeszła z pracy przez poważne kłopoty finansowe.

Łączenie pracy z pasją owocowało brakiem czasu i miało swoje konsekwencje dla życia rodzinnego aktorki. Jej córka Kornelia szczególnie cierpiała z powodu braku czasu spędzanego z matką, która pracowała intensywnie, uczestnicząc w próbach teatralnych i nagrywając odcinki serialu. Dochodził do tego problem niskich płacy.

-Będąc na etacie w teatrze, można zdechnąć z głodu. Co zrobić za średnio 1,5 tysiąca złotych? Jak nie grać w serialu? Nie brać się do prowadzenia bankietu? – opowiadała lata temu na łamach „Gali”.

Agnieszka Pilaszewska, fot. Daniel Wysocki/ONS

Premiera za premierą i brak czasu do córki

Pensje za grę w teatrze były tak niskie, że ledwo wystarczały na utrzymanie rodziny. Aktorka musiała dorabiać na grze w serialu, aby zwiększyć swoje dochody.

– W takiej sytuacji niczego, co daje chleb, nie można nazwać szmirą, choć jak wspomniałam, to nie napawa dumą. Sama tego doświadczyłam. Byliśmy z mężem w takiej sytuacji, że mieliśmy tylko pieniądze na cztery plasterki szynki do kanapek dla naszej córki, która miała wtedy 4-5 lat. Ani złotówki więcej – opowiadała aktorka dla „Plejady”.

Pytanie na śniadanie, fot. Pawel Kibitlewski/ONS

Widziałam córeczkę tylko rano i w nocy

Zrozpaczona matka nie miała czasu widzieć się nawet z własną córką.

– Widziałam moją malutką córeczkę tylko rano i w nocy. Prześladowała mnie myśl, że to dla niej trudne. Tak naprawdę to dla mnie było trudne! Ta myśl, że zajmuję się karierą w sposób bezwzględny. Można tak pracować dwa tygodnie czy trzy miesiące, ale dwa lata to bardzo długi czas w życiu dziecka – mówiła dalej Pilaszewska.

Córka Pilaszewskiej bała się
Pilaszewska z córką Kornelią 2013, fot. Piotr Andrzejczak/ONS

Zrezygnowała z aktorstwa

Z czasem jednak Agnieszka Pilaszewska zrozumiała, że poświęcenie związane z aktorstwem jest zbyt kosztowne psychicznie dla niej i dla jej rodziny. Zrezygnowała z kariery aktorskiej i skupiała się na pisaniu scenariuszy, co przyniosło jej znaczny sukces. Napisała między innymi „Przepis na życie”, „Sama słodycz”, „To musi być miłość” czy „Gry rodzinne”.

– Nie za każdym razem dostaje się szansę, żeby pokazać, co się potrafi. Nie mogę powiedzieć, że miałam szczęście do wielkich ról. W mojej karierze nie zagrałam ani u Kieślowskiego, ani u Wajdy. To marny dorobek – mówiła o swojej karierze aktorskiej.

Agnieszka Pilaszewska, fot. Daniel Wysocki/ONS

Przestała odbierać telefon

Mimo że nadal dostawała propozycje aktorskie, konsekwentnie odmawiała i unikała kolejnych rozczarowań w branży, którą nadal kochała, ale nie mogła już znosić.

– Kiedy ten telefon się odezwie i jest jakaś rzecz do zagrania, to go 'sczyszczam’, bo już się domyślam, co to za propozycja. A mnie szkoda czasu na takie zadania aktorskie. Więcej rozczarowań w tym zawodzie, który ciągle kocham, nie zniosę -mówiła.

Agnieszka Pilaszewska, fot. Daniel Wysocki/ONS
Udostępnij ten artykuł
Studentka dziennikarstwa i nowych mediów. W wolnych chwilach czytam i recenzuję książki. Najczęściej sięgam po literaturę piękną i reportaż. Uwielbiam także kino niezależne.
Napisz komenatrz