Choć miała dwóch mężów, tylko jednego nazywa miłością życia. Ewa Szykulska przez ponad cztery dekady była związana ze Zbigniewem Pernejem, jednak wcześniej przeszła burzliwą szkołę życia u boku Janusza Kondratiuka. Ich relacja to gotowy scenariusz na film – z romansem, zdradami i łzami w tle.
Młoda aktorka i wybitny reżyser. Tak zaczęła się wielka miłość
Ewa Szykulska miała zaledwie 19 lat, gdy Janusz Kondratiuk dostrzegł w niej potencjał. Nie tylko dał jej pierwszą filmową rolę, ale także… serce. Starszy od niej o sześć lat reżyser zakochał się bez pamięci, a ona – zafascynowana światem kina – rzuciła dla niego narzeczonego. Ich związek od początku był intensywny, pełen emocji i… nierówności. Była dla niego jednocześnie partnerką, córeczką i uczennicą. To on – jak mówiła – „zrobił z niej aktorkę”.
Lepił mnie jak plastelinę – wspominała aktorka.
Związek pełen napięć i zdrad. Dlatego się rozstali
Choć pobrali się „dla rodziców”, to – jak dziś przyznaje – zrobili to też z potrzeby serca. Ich relacja z czasem stała się trudna. Kondratiuk był apodyktyczny i niechętnie obsadzał żonę w swoich filmach. Ewa musiała długo go przekonywać, by dał jej szansę m.in. w „Dziewczynach do wzięcia”.
Z czasem zaczęły się także zdrady – najpierw z jego strony, później z jej. Gdy się rozstawali, wciąż „iskrzyło”, ale wiedzieli, że nie mogą być razem.
Nigdy nie robiliśmy sobie świństw, poza wzajemnymi zdradami – mówi dziś gorzko.
Drugie małżeństwo trwało ponad 40 lat. I tylko raz ona zadała pytanie
W życiu Ewy Szykulskiej pojawił się Zbigniew Pernej. Był zupełnym przeciwieństwem Kondratiuka – spokojny, wyrozumiały, cierpliwy. Byli razem przez 44 lata, ale ślub wzięli dopiero po 17 latach narzeczeństwa. I to ona się oświadczyła – spontanicznie, szyjąc ślubną suknię z materiału przeznaczonego na zasłony.
To była bardzo spontaniczna decyzja. Miałam w szafie piękny materiał na zasłony i nagle przyszła mi do głowy myśl, że można by z niego uszyć fikuśną i niebanalną suknię ślubną. Zapytałam więc swojego wieloletniego narzeczonego, czy jestem kobietą jego życia. Potwierdził, aczkolwiek bez entuzjazmu, jakiego się spodziewałam, że owszem, jestem – opowiadała. – Skinął głową, że się zgadza. Następnego dnia pobiegłam załatwiać formalności – wspominała z uśmiechem.
Śmierć, z którą aktorka nie może się pogodzić
Pernej zmarł 25 grudnia 2021 roku, po wspólnym spacerze i zakupach kwiatów na imieniny żony.
Odszedł po 44 latach wspólnego życia. W czwartek, 23 grudnia wyjechaliśmy wspólnie na spacer z naszym psem. Mąż kupił mi kwiaty na zbliżające się imieniny. W Wigilię miał bardzo rozległy zawał. Zmarł przed świtem w Boże Narodzenie. Serduszko usnęło – powiedziała aktorka.
Choć minęły już trzy lata, aktorka nie może się pogodzić z tą stratą. Nie chce nikogo nowego.
Mieliśmy się razem zestarzeć… We dwójkę starzenie mniej boli – przyznała. – Nie ma już takich facetów, do których chciałabym się przytulić – mówi dziś z przekonaniem.