Maria Koterbska, legenda polskiej sceny zachwycała nas swoim głosem przez wiele lat. Jej przeboje przetrwały do dziś, a związek z mężem był jednym z najszczęśliwszych wśród gwiazd PRL-u.
Artystka wywodziła się z muzycznej rodziny. Jej ojciec Władysław Koterbski był wybitnym skrzypkiem, a matka Janina grała na fortepianie. Zobaczyli się w Bielsko-Białej na koncercie. Ona musiała zastąpić chorego akompaniatora i dzięki temu poznała przyszłego męża. Szybko wzięli ślub i na świecie powitali trójkę dzieci: Janinę, Marię, Kazimierza i oni również byli uzdolnieni muzycznie.
Maria Koterbska w wieku 21 lat debiutowała wy bielskim teatrze w „Krakowiakach i góralach”, ale studiowała farmację. Jako piosenkarka zadebiutowała w klubie akademickim w Sylwestra 1949 roku w programie „Studenci i aktorzy na odbudowę Warszawy”. Wtedy zaczęła współpracować z Orkiestrą Taneczną Rozgłośni Śląskiej Polskiego Radia. Potem były pierwsze przeboje „Brzydula i rudzielec”, „Mój chłopiec piłkę kopie”, „Wrocławska piosenka”. Śpiewała m.in. „Karuzelę”, „Augustowskie noce” i „Parasolki”. W repertuarze miała 1,5 tys. piosenek. Teksty dla niej pisali m.in. Wojciech Młynarski, Jeremi Przybora, Agnieszka Osiecka.

Miłość na całe życie
18 września 1943 roku Maria Koterbska poznała Jana Frankla, syna bielskiego cukiernika dzięki Bronkowi Smoleniowi, ojcu Bohdana.
– Szłam na imieniny. Nie wiedziałam gdzie, więc umówiłam się z Bronkiem przy poczcie. I Bronek przyszedł z Jankiem Franklem. Znałam go z widzenia. Zawsze udawałam, że mnie nie interesuje. Był taki przystojny, zabawny, wysportowany. Teraz stał przede mną uśmiechnięty. Podałam mu rękę do pocałunku. Całował lepiej niż Clark Gable z „Przeminęło z wiatrem”. Ciągle jeszcze mam rumieńce, gdy przypominam sobie tamten wieczór – wspominała wokalistka po latach.
Uwielbiali razem tańczyć, zimą jeździli na narty do Zwardonia na Pilsko, gdzie znajomi prowadzili schronisko.
Ona się oświadczyła
Pobrali się po siedmiu latach narzeczeństwa w 1950 roku. Wtedy ona mu powiedziała:
– Janku ja bardzo cię kocham i bez ciebie nie wyobrażam sobie życia. Proszę cię o rękę i błagam powiedz: tak.
On wybuchnął śmiechem i wyznał:
– Przecież po to ja tutaj z tobą przyszedłem, żeby to właśnie powiedzieć. Jak zwykle uprzedziłaś mnie o parę zdań.

Na zawsze zamieszkali w Bielsko-Białej
Zamieszkali w jego mieszkaniu w centrum Bielsko-Białej w kamienicy, która też do niego należała. Obok znajdowała się była cukiernia jego ojca. Jan mieszkał tam na stałe, a ona do niego wracała z licznych wyjazdów.
– Janek nigdy ani słowem nie poskarżył się i nigdy nie kwestionował moich wyjazdów – mówiła Maria w jednym z wywiadów.
Wyjeżdżała, ale na tyle, aby mąż za bardzo nie ucierpiał. Potem jeździli na narty albo nad morze.
– Urlopy z Jankiem zawsze były radosne i beztroskie. W 1953 roku byliśmy w Jastarni. Bardzo kochaliśmy to miejsce i rano obudziłam się z bólami brzucha. Janek poszedł do apteki. Mnie mdliło coraz bardziej. Zatrucie? – opowiadała piosenkarka.
Okazało się, że artystka była w ciąży i wkrótce urodziła syna Romka.
Jedyny występ w filmie
Odmówiła śpiewania w filmie „Irena do domu” realizowanym w 1955 roku. Tłumaczyła, że ma kilkumiesięcznego syna i nie może sobie pozwolić na wyjazd. Następnego dnia zadzwonił kierownik produkcji:
– Pani Mario, my wszystko załatwimy: piastunkę, specjalny pokój w hotelu. Będziemy panią wozili tam i z powrotem. Jest pani naszą gwiazdą.
Przekonał ją reżyser Jan Fethke i to był jej jedyny występ w filmie fabularnym. Zagrała tam siebie śpiewając piosenki „Najpiękniejsze w świecie oczy” i „Karuzelę”.

To on wychowywał syna
Wychowaniem syna zajmował się Jan i chłopiec przeżywał częste wyjazdy matki. W 1956 roku zmarła mama artystki i przeprowadzili się do jej ojca, do domu z ogrodem. Żartowała, że ma teraz trzech chłopców. Odwiedzali ich dom Bogusław Kobiela, Jerzy Połomski, Wiesław Michnikowski. Gdy występowała na festiwalu piosenki w Opolu w przerwach między próbą, a wieczornym koncertem wpadała z kolegami na pierogi do domu.
W podróż poślubną pojechali 10 lat po weselu. Najpierw z synem samochodem do Austrii. Tam go zostawili u matki Janka i wyruszyli do Włoch.
Mogła zostać na Zachodzie
Wtedy zaproponowano jej pozostanie na Zachodzie. Mogła nagrać płytę, występować w niemieckiej i austriackiej telewizji. Do tego reklamy, trasy koncertowe i niebotyczne pieniądze. Dyskutowała o tym z mężem, bo propozycja była kusząca. Następnego dnia zdecydowała, że jednak wracają do Polski. Nie widziała siebie w innym kraju.
– Śpiewałam ponad pięćdziesiąt lat i nigdy się nie zdarzyło, żeby ktoś mnie totalnie skrytykował, nie było żadnych napaści na moją osobę. To zdumiewające – wspominała Koterbska.
Umarła rok po swoim ukochanym
Jej syn Roman poznał Sabinę, a ona pokochała ją, jak własną córkę. Ma dwóch wnuków Janka i Marka, a w wieku 96 lat została prababcią. W 2010 roku jej mąż dostał udaru i ona się nim opiekowała aż do jego śmierci 10 lat później. Maria odeszła w 2021 roku w wieku 96 lat.
