Anna Jantar zmarła 14 marca 1980 roku. To już 45 lat od tragicznego wypadku samolotowego. Cały czas artystka jest wspominana, a jej piosenki słuchają następne pokolenia.
Pięć lat temu Rafał Podraza napisał książkę pt. „Ikona z przypadku?” o Annie Jantar. We wstępie zamieścił informację o tym, jak wszyscy dowiedzieli się o wypadku samolotowym, w którym zginęła wokalistka.
– „Komunikat w Polskim Radio w piątek, 14 marca 1980 r. był krótki. Około 11:30 spiker bezbarwnym głosem poinformował słuchaczy, że samolot polskich linii lotniczych LOT uległ awarii przy podchodzeniu do lądowania. Wtedy jeszcze nie podano informacji, że uderzył o ziemię z szybkością 380 kilometrów na godzinę. Nie powiedziano także, że chodzi o Mikołaja Kopernika lot nr 007. Zapewne nieświadomie przekłamano informację, mówiąc, że samolot leciał z Montrealu, a nie z Nowego Jorku. Nikt jeszcze nie wiedział, że wśród 87 ofiar była dwudziestodwuosobowa amatorska reprezentacja boksów amerykańskich, szóstka delegatów z warszawskich uczelni wracająca z obrad Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Nauk Ekonomicznych i Handlowych, amerykański etnomuzykolog Alan Merriam i ona- Anna Jantar.”

Piosenkarka właśnie wracała z tournee w USA, na które poleciała 27 grudnia 1979 roku. Nie było jej w domu 2,5 miesiąca. Czekali na nią. Nie zobaczyli jej już więcej. Śmierć Anny Jantar była wstrząsem dla wszystkich , ale to w jaki sposób zginęła miało wielkie znaczenie, jak później ją postrzegano i wspominano.
Stała się ikoną
– Po tragicznej śmierci Ani wiele się zmieniło. Ania nagle, w opiniach wszystkich, urosła do miana najwybitniejszych piosenkarek pokolenia – mówiła Irena Jarocka.
Nieżyjący już dziennikarz muzyczny Robert Leszczyński tak opowiadał o niej, gdy jej zabrakło.
– Jantarka to trochę taki nasz Elvis Presley. Kukulski, mówiąc bez ogródek, odwalił kawał dobrej roboty. To, że Natalia mogłaby dzisiaj spokojnie żyć tylko z tantiemów, to jego zasługa. Przecież wielu polskich artystów, kompozytorów zginęło tragicznie, choćby Ludmiła Jakubczak czy Ada Rusowicz, ale nie były to zgony jeśli można tak powiedzieć spektakularne. Czym bowiem jest wypadek samochodowy nawet najstraszniejszy, przy katastrofie lotniczej.
Szukała swojej drogi muzycznej
W 1979 roku wokalistka nie była już na szczycie na polskim rynku, chociaż jej piosenka „Nic nie może wiecznie trwać” odnosiła sukcesy. Jednak nie każdy mógł jechać na tournée do Ameryki.
– Nie wysyła się za granicę nikogo, na kim Pagart nie mógłby dobrze zarobić. Były to niezłe pieniądze za niewiele pracy. Zapraszano więc do nich albo tych najbardziej posłusznych władzy, albo tych najbardziej topowych – wyjaśniał kompozytor i piosenkarz Waldemar Kocoń.
Autor tej książki wątpi, żeby Anna Jantar współpracowała ze służbami, bo nie ma na to żadnych dowodów. Zaważył drugi argument: wokalistka cały czas się liczyła. Wtedy śpiewała bardziej rockowo i nie wszystkim się to podobało.
– Spotkałem ją w studio radiowym na Malczewskiego kilka dni przed jej wyjazdem do Stanów. Siedzieliśmy w półmroku korytarza i gadaliśmy. Właściwie był to monolog Ani. Skarżyła się na brak swoich piosenek w mediach. Była bardzo rozżalona. Żyła w przeświadczeniu, że jest niechciana i i tępiona – opowiadał Włodzimierz Korcz.
Wielu autorów dochodziło do wniosku, że muzyczne poszukiwania koleżanki nie idą we właściwym kierunku. Mieli wrażenie, że nie do końca wiedziała, co chce śpiewać.
– Może krzywdzę w tej chwili kogoś z jej bliskich, a może nawet ją samą, ale wydaję mi się, że w ostatnim roku przed śmiercią Anka odczuwała niezwykle silną potrzebę wyrwania się z klatki – powiedział Bogdan Olewicz, autor tekstów.
Rockowa Anna nie pasowała jej fanom
W 1979 roku Anna Jantar nie wystąpiła na opolskim koncercie, który miał 35 lat, a byli tam najpopularniejsi polscy artyści. Nie mogli zrozumieć jej „romansu” z rockiem. Po 1978 roku piosenki Jantar uległy wyraźnej zmianie. To nie była ta Ania, którą ludzie pokochali za „Tyle słońca w całym mieście”. Jarosław Kukulski naciskał na artystkę, żeby wróciła do śpiewania jego piosenek gdyż one bardziej pasowały do niej. Nie zdążyła tego zrobić. Zginęła w katastrofie samolotowej 14 marca 1980 roku i pochowana została na Cmentarzu Wawrzyszewskim w Warszawie.
