“Bez niego nie byłoby Anny Polony. Rozwibrował mnie emocjonalnie”- mówiła o Konradzie Swinarskim. Anna Polony nazywana “pierwszą damą Starego Teatru” obchodzi dziś 85 lat.
Kiedy artystka miała siedem lat po raz pierwszy stanęła na scenie i wiedziała, że to będzie coś, co chce robić do końca życia.
– Pamiętam, że miałam wtedy niebieską kokardę we włosach i sukieneczkę w tym samym kolorze. Oczywiście byłam przerażona, miałam straszną tremę, ale połknęłam bakcyla. Bo te brawa, gratulacje i zachwyty napełniły mnie szczęściem oraz świadomością, że nadaję się do tego, żeby występować na scenie. I to był koniec, całe życie potem goniłam za tymi brawami – mówiła na antenie Polskiego Radia.
Ciągle grała pokojówkę
Jej dorobek artystyczny zaczął się na scenie Starego Teatru już w 1959 roku, gdy zadebiutowała w “Wojnie trojańskiej nie będzie” w reżyserii Jerzego Kaliszewskiego. Niewielu wtedy przypuszczało, że Anna Polony stanie się jedną z najwybitniejszych postaci polskiego świata teatralnego.
– Pierwsza rola, jaką tam zagrałam, to była pokojówka Janielka w “Królowej przedmieścia” Konstantego Krumłowskiego w reżyserii Bronisława Dąbrowskiego. Pośpiewałam sobie, potańczyłam, a publiczność kochała to przedstawienie. Zagraliśmy je jakieś sto dwadzieścia może sto trzydzieści razy. Zawsze z satysfakcją i przy pełnej widowni. I później przez kolejne kilka lat nic nie robiłam, tylko te pokojówki grałam – mówiła aktorka w audycji “Zapiski ze współczesności” w Polskim Radiu.
Muza Swinarskiego
Po ukończeniu wydziału aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie w 1960 roku (gdzie teraz jest wykładowczynią), Anna Polony rozpoczęła stałą współpracę ze Starym Teatrem, gdzie pracowała 38 lat. Kluczowym momentem w jej karierze była współpraca z reżyserem Konradem Swinarskim.
W ciągu pierwszych dziesięciu lat swojej kariery aktorka zagrała w każdej z jego większych inscenizacji. Pierwszą ważną rolą w spektaklach Swinarskiego był Orcio w Nie-Boskiej komedii Zygmunta Krasińskiego (1965). Jej późniejsze głośne role to m.in. Claire w “Pokojówkach” (1966), Joas w “Sędziach” (1968) czy Herma w “Śnie nocy letniej” (1970). Anna Polony była wtedy stale chwalona przez krytyków teatralnych, a jej występy przyciągały uwagę publiczności.
– Był dla mnie jedną z najważniejszych osób w życiu. Był dla mnie takim mężem opatrznościowym, aniołem mojego aktorskiego życia, mistrzem i wielkim przyjacielem –opowiadała we wcześniej wspomnianym wywiadzie.
Jednymi z najważniejszych ról w jej karierze, które przyniosły jej ogólnopolski rozgłos, były to zagranie Młodej Bladej w “Żegnaj Judaszu” Ireneusza Iredyńskiego oraz Muza w “Wyzwoleniu” Stanisława Wyspiańskiego (1974).
Swinarski namówił ją, żeby zajęła się reżyserią
W tym samym roku Anna Polony rozpoczęła też swoją przygodę z reżyserią, debiutując przedstawieniem “Dwoje na huśtawce” Williama Gibsona. Okazało się, że za tym pomysłem stał nie kto inny, a Swinarski, który również posłał aktorkę na studia reżyserskie, które ukończyła w 1984 roku. Od tego momentu równolegle zajmowała się aktorstwem i reżyserią. W latach 90. zrealizowała m.in. “Wdowy” Sławomira Mrożka czy “Śluby panieńskie” Aleksandra Fredry.
– Bywam reżyserem na marginesie swojej aktorskiej i pedagogicznej działalności. Reżyserując dbam głównie o to, by rozweselić publiczność – wcale się nie wstydzę, że robię przedstawienia dla publiczności i w tym sensie jestem reżyserem komercyjnym. Chcę, by ludzie w teatrze zabawili się i coś przeżyli, żeby się wzruszyli. Lubię działać na emocje – powiedziała Anna Polony w wywiadzie z 1996 roku.
W późniejszych latach aktorka współpracowała z legendami polskiego kina i teatru takimi jak Krzysztof Kieślowski, Andrzej Wajda czy Agatą Dudą-Gracz.
Kochała dwóch mężczyzn
Jej długoletnim mężem był Marek Walczewski. Jednak ich związek nie przetrwał próby czasu. Ich rozstanie miało miejsce w okresie, gdy obydwoje pracowali w konkurencyjnych teatrach – Marek związany z Jerzym Jarockim, a Anna z Konradem Swinarskim.
Konrad Swinarski stał się drugim najważniejszym mężczyzną w życiu Anny Polony, a ich współpraca trwała od lat 60. do tragicznej śmierci Swinarskiego w 1975 roku w katastrofie samolotu.
– To był najgorszy etap mojego życia. Rok przed śmiercią Konrada przeżyłam rozwód z Markiem, co mnie dotknęło i emocjonalnie, i ambicjonalnie. Śmierć Konrada rozwaliła mnie psychicznie. Rozchorowałam się. Dopadła mnie silna nerwica wegetatywna. Trwało to kilka lat – wspomina aktorka w wywiadzie dla światseriali.pl
Anna Polony, zafascynowana Swinarskim nie tylko jako reżyserem, ale również jako mężczyzną, zawsze otwarcie wyznawała swoje uczucia do niego. Aktorka zdawała sobie sprawę, że reżyser kochał swoje aktorki, ale relacje z nimi pozostawały wyłącznie zawodowe.
– Zakochałam się w Swinarskim wielką duchową miłością. Śmiało mogę powiedzieć, że Swinarski mnie stworzył jako aktorkę i jako kobietę. Kochałam go, mimo że byłam mężatką. Ale inaczej kochałam męża, a inaczej jego. Oczywiście próbowałam różnych rzeczy, żeby go uwieść – przyznała w jednym z wywiadów artystka.
Otrzymała list od ministra kultury i dziedzictwa narodowego
Do czasu przejścia na emeryturę w 2002 r. pozostawała etatową aktorką w zespole artystycznym Starego Teatru. Gościnną współpracę z teatrem zakończyła w styczniu 2014 r., a następnie związała się z Teatrem im. Juliusza Słowackiego.
W 2009 roku aktorka zagrała w filmie “Rewers” u boku Agaty Buzek, Marcina Dorocińskiego i Krystyny Jandy, za co otrzymała nagrodę Orła za najlepszą kobiecą rolę drugoplanową. Ostatnio zagrała w serialu historycznym “Drogi wolności” z 2018 roku. W filmie mogliśmy zobaczyć ją “Prawdziwych zbrodniach” i “Po prostu przyjaźń” w 2016 roku.
Z okazji urodzin otrzymała list gratulacyjny od samego ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza.
– Z głębokim szacunkiem i podziwem pragnę złożyć Pani – jednej z najwybitniejszych polskich aktorek – serdeczne życzenia z okazji urodzin. (…) Pani dorobek artystyczny na stałe wpisał się w historię polskiego teatru, a Pani talent stał się inspiracją dla kolejnych pokoleń aktorów.