Aktor występuje w jednym serialu ponad 20 lat, a jeszcze dłużej zna swoją żoną Emilię, z którą ma nastoletniego syna.
To już ponad 20 lat emisji serialu „Pierwsza miłość” i tyle czasu na planie spędził aktor Łukasz Płoszajski. Pamięta doskonale pracę na początku tej kultowej produkcji.
– Zanim zaczęliśmy zdjęcia przez tydzień, może trochę krócej spotykaliśmy się i próbowaliśmy różne sceny wymyślalając bohaterów. Zastanawialiśmy się, jak mają się zachowywać, wypowiadać charakterystyczne powiedzonka. Mieliśmy próby i to był fantastyczny czas. Wtedy powstała główna ekipa i nasze zajęcia odbywały się w budynku, gdzie nagrywany był program „Bar” we Wrocławiu – wyjawił dla Złotej Sceny.

Dwadzieścia lat w jednej roli
Aktor podkreśla, że przez dwadzieścia lat nigdy nie miał kryzysu na planie, że jego postać była nudna.
– To wielka zasługa scenarzystów, którzy cały czas wymyślają mi ciekawe wątki. Gdybym przez tyle lat podawał herbatę i pytał dzieci, kiedy wrócą ze szkoły, to dawno bym tą robotę rzucił. Nigdy tak się nie stało, ale też trzeba wiedzieć, że mam kilka dni zajęciowych, a czasami żadnego w miesiącu. Poza tym zrobiłem inne produkcje i jestem non stop w teatrze – opowiada aktor dla Złotej Sceny.
Łukasz przyznał, że w 2024 roku był na scenie 163 razy. W Teatrze Komedia we Wrocławiu występuje już od 18 lat. Wiele produkcji warszawskich go zaprasza i aktualnie występuje w 9 spektaklach jednocześnie m.in. : „Szalone nożyczki”, „Berek, czy upiór w moherze 2”. Aktor napisał też książkę.

Miłość na całe życie
Ponad 20 lat Łukasz Płoszajski jest również z żoną Emilią i mają wspaniałego syna, Mikołaja.
– Właśnie skończył 14 lat i bardzo lubi koszykówkę, ma fioła na punkcie jednego z raperów, którego non stop gra w domu. To fantastyczny, bystry, młody chłopak. Czy pójdzie w moje ślady ? Od dziecka jest na planie, w teatrze, zna moich kolegów, kulisy nagrań „Pierwszej miłości” i „Kiepskich”. Posiada luz sceniczny, który sam bym chciał mieć. Wyróżnia się zacięciem komediowym. Poza tym, on bardzo ładnie się wysławia, waży każde słowo. Jest inteligentnym chłopakiem. Teraz skończy podstawówkę, potem liceum i zobaczymy, gdzie pójdzie – zastanawia się Łukasz Płoszajski dla Złotej Sceny.
Rodzina miesza na co dzień we Wrocławiu.


Ciekawy artykuł, interesujące.