We wtorek, 1 kwietnia 2025 roku, zmarł Val Kilmer. Jak podała jego córka w rozmowie z dziennikiem New York Times, przyczyną śmierci gwiazdora było zapalenie płuc. Val Kilmer miał 65 lat. Choć jego śmierć stanowi niewątpliwie ogromną stratę dla Hollywood, w ciągu ostatnich lat aktor, doskonale świadomy swojego stanu zdrowia, żył z pełnym przekonaniem, że każdy dzień może być jego ostatnim.
W co wierzył Val Kilmer?
Val Kilmer przez całe życie był głęboko związany z ruchem Chrześcijańskiej Nauki, który stawia na pierwszym miejscu uzdrawiającą moc modlitwy oraz duchowego zrozumienia, a często odrzuca konwencjonalne metody leczenia. Ta filozofia życiowa była dla niego nie tylko religijnym wyborem, ale również sposobem patrzenia na świat. W jednym z wywiadów aktor podkreślił znaczenie miłości w procesie leczenia, cytując słowa dr. Bernarda Lowna, wynalazcy defibrylatora:
Miłość leczy. Bardziej niż jakiekolwiek inne umiejętności.
Ta idea była dla Kilmera fundamentalna — wierzył, że miłość, modlitwa i pozytywne myślenie mogą zdziałać cuda.
O co dzieci błagały Vala Kilmera?
Jednakże, mimo głębokiego przekonania o duchowych metodach leczenia, Kilmer stanął w obliczu decyzji, która zmieniła bieg jego życia. Gdy w 2015 roku zdiagnozowano u niego raka przełyku, jego dzieci — córka Mercedes i syn Jack — błagały go, by poddał się terapii medycznej. Początkowo aktor był oporny, wierząc, że modlitwa i wiara będą wystarczające. Dopiero po intensywnych rozmowach z dziećmi, zmienił swoje zdanie. Jak sam przyznał, jego decyzja o podjęciu leczenia była wynikiem troski o nie:
Po prostu nie chciałem doświadczać ich strachu, który był głęboki. Musiałbym się oddalić, a po prostu nie chciałem być bez nich — wyjaśniał.
Mimo że Kilmer zdecydował się na medyczną terapię, nadal głęboko wierzył, że to jego duchowa siła, modlitwa i wierność wierzeniom odegrały kluczową rolę w jego procesie zdrowienia. W rozmowie z The New York Times tłumaczył, że w jego wierzeniach diagnoza raka jest traktowana nie jako nieodwołalny fakt, ale raczej jako „sugestia raka krtani”.
W ten sposób zamiast mówić „mam to” lub „posiadam to”, stosuje się stwierdzenie, które traktuje chorobę jako coś, co może być zmienione siłą woli i pozytywnego myślenia. Takie podejście pokazuje, jak głęboko zakorzeniona była jego wiara w duchową moc uzdrawiania, której nie porzucił, nawet w obliczu tak poważnej choroby.