Legendarny prezenter w powstającej telewizji spędził prawie 40 lat. Razem z Edytą Wojtczak byli ulubieńcami telewidzów.
Jan Suzin skończył architekturę tak jak jego ojciec. Projektował w warszawskim MDM. Kiedyś w gazecie zobaczył ogłoszenie, że szukamy kandydatów na telewizyjnych spikerów. Za namową znajomych zgłosił się do konkursu. W tym czasie program nadawano tylko przez 3 godziny we wtorki i piątki. Ogłoszone eliminacje były pierwszym takim konkursem w historii raczkującej TV.
Poszedł na casting
– Przyszedłem, nie wahając się, choć też nie przypuszczając, by miało z tego wyniknąć coś na całe życie – przyznał po latach.
Na eliminacje stawiło się dwa tysiące młodych ludzi. Przesłuchiwał ich reżyser castingu Adam Hanuszkiewicz i zadał jemu nietypowe zadanie.
– Jest awaria i trzeba wypełnić dziurę w programie – powiedział aktor.
Jan Suzin doskonale sobie poradził.
– Mam dla państwa dobrą wiadomość. Po przerwie szykujemy rzecz, która na pewno się państwu spodoba. Otóż Telewizja Polska kupiła w Paryżu serię filmów dla panów, które będziemy nadawać codziennie w godzinach wieczornych – zażartował Jan Suzin.

Romans z Ireną Dziedzic
Dzięki temu został przyjęty do pracy. W komisji siedziała też Irena Dziedzic i spodobał jej się ten błyskotliwy chłopak. Ona miała wtedy męża inżyniera samochodowego, a w praktyce dziennikarza radiowego Janusza Bałabana. Stwierdziła, że Janek to mężczyzna jej życia. Nawiązali romans i ukrywali się do czasu. Irena Dziedzic nie chciała prowadzić podwójnego życia i wystąpiła o rozwód. Zamieszkała z ukochanym przy ulicy Hożej w Warszawie. Planowali wspólne życie, bo wzięli kredyt na samochód co było poważnym wydatkiem. Jednak zauroczenie Jana Suzina skończyło ęsi i stwierdził, że nie bardzo do siebie pasują. On był dżentelmenem z domu z tradycjami, nie zależało mu karierze. Irena była przebojowa, pełna energii i wigoru. Mogła iść do celu po trupach. W 1958 roku dostała rozwód, ale jej partner zakochał się w innej dziewczynie. Była nią Alicja Pawlicka, aktorka, z którą się ożenił.

Odszedł po 40 latach
Czasy się zmieniały i władze też, a on cały czas pracował w telewizji. Jako jedyny nie założył munduru w czasie stanu wojennego.
– Gdzie dostał takie polecenie, zapytał się, jak w wojskowym uniformie będzie wyglądała Edyta Wojtczak. W efekcie, gdy dopuszczono ich na wizję, to zapowiadali w swoich ubraniach – wspominała Krystyna Loska.
Jan Suzin odszedł z telewizji w listopadzie 1996 roku i powiedział:
– Życzę państwu dobrej nocy
Był rozczarowany telewizją
Wyszedł ze studia i nigdy tam nie wrócił. Po latach stwierdził że telewizja przynosiła mu więcej rozczarować, niż zadowolenia.
– Kiedyś praca była bardziej nerwowa, ale dawała dużo satysfakcji, bo spiker brał bezpośredni udział w programie i wiedział, o czym mówi. Teraz nie ma co oglądać w tym miszmaszu. Nie wiadomo, o co chodzi, a wszędzie są reklamy. Telewizja powinna nieść radość, a gdy włączy się telewizor ma się wrażenie, że świat to wyłącznie katastrofy, wypadki i zbrodnie – mówił po latach.
Hodował kanarki
Nie przyjmował zaproszeń na różne wydarzenia, gale. Wyjątkiem było 50-lecie telewizji w 2002 roku. Na emeryturze spędzał czas w swoim domu na warszawskiej saskiej Kępie. Jego pasją było lotnictwo, lubił też hodować kanarki, rozwiązywać krzyżówki i majsterkować. W domu nie miał telewizji. Jego żona Alicja przez blisko 40 lat aż do emerytury pracowała w warszawskim Teatrze Polskim. Gdy jej mąż zachorował opiekowała się nim bezgranicznie. Jan Sudzin zmarł w 2012 roku, a jego żona Alicja 12 lat później. Para nie doczekała się potomstwa.
