Eurowizja 2025 już za nami, ale emocje wciąż nie opadły. Polska reprezentantka, Justyna Steczkowska, zajęła 14. miejsce w wielkim finale konkursu, co wywołało lawinę komentarzy — zarówno pozytywnych, jak i krytycznych. Jej wynik w głosowaniu widzów — 7. miejsce — mógł napawać optymizmem, ale ocena jury była zdecydowanie mniej łaskawa: zaledwie 24. pozycja.
To właśnie ta rozbieżność wzbudziła największe poruszenie. Występ Justyny, dopracowany wokalnie, choreograficznie i wizualnie, był jednym z najbardziej profesjonalnych i widowiskowych w całej stawce. Nie brakowało głosów, że artystka zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby porwać publiczność z całej Europy.
Wiśniewski komentuje: „To jest zabawa muzyką”
Głos w sprawie wyników zabrał również Michał Wiśniewski — jeden z najbardziej barwnych uczestników Eurowizji w historii polskich startów. Wokalista zespołu Ich Troje reprezentował Polskę dwukrotnie: w 2003 roku z utworem „Keine Grenzen – Żadnych granic” oraz w 2006 z piosenką „Follow My Heart”. Dziś, z perspektywy czasu i doświadczenia, patrzy na konkurs z dystansem, którego — jego zdaniem — często brakuje polskim fanom.
W rozmowie z Filipem Borowiakiem dla Wirtualnej Polski nie gryzł się w język:
„My jesteśmy w stanie wywołać wojnę z Ukrainą, tylko dlatego, że dostaliśmy za mało punktów. Wyluzujcie. To jest zabawa muzyką. Tam jest naprawdę 37 krajów. Przecież wiadomo, że szansa na to, że zdobędziemy laury, jest znikoma.”
Polskie głosy z zagranicy
Wiśniewski zwrócił też uwagę na kluczowy aspekt głosowania widzów — punkty, które Justyna Steczkowska otrzymała z krajów o dużych skupiskach Polonii. To właśnie tam, jak zauważył, artystka mogła liczyć na największe wsparcie.
„Skąd dostaliśmy 12 punktów? Z Irlandii, Islandii, gdzie mamy olbrzymie diaspory polskie. Islandia to w zasadzie jest druga Polska. To samo jest z Wielką Brytanią. Nie wiem, jak było z Niemiec w tym roku.”
W charakterystyczny dla siebie sposób dodał:
„Mam podobnie jak wszystkiego rodzaju konwenanse, mam to w du…, bo Justyna dała świetny występ, najczęściej niepowtarzalny na naszych arenach, dlatego był za doskonały.”
Teorie spiskowe? „37 krajów się nie pomyliło”
Artysta stanowczo sprzeciwia się szukaniu winnych wśród jurorów. Jego zdaniem nie ma sensu doszukiwać się drugiego dna w wynikach punktacji. W jego oczach werdykt był jednoznaczny i — choć bolesny — zgodny z realiami konkursu.
„37 krajów się nie pomyliło. Jaka tam była zmowa? Przeciwko komu? Justynie? Blance? Komu? Widz, który widzi to w telewizji i nie ma zielonego pojęcia, to Justyna chyba zdaje sobie sprawę, że te dwunastki są od polskich diaspor.”
I dodaje apel do rodaków:
„Apelujemy do Polaków, żeby głosowali. To oni to robią. A czy wiemy, ile było tych punktów bez polskich diaspor?”
Podsumowanie: Gorzki sukces i pytania bez odpowiedzi
Tegoroczna Eurowizja pokazała, że choć emocje i zaangażowanie polskich widzów są ogromne, to jednak konkurs rządzi się swoimi prawami. Justyna Steczkowska zaprezentowała występ na światowym poziomie, który zachwycił wielu — choć nie wszystkich. Jury pozostawiło Polskę daleko w tyle, co wywołało pytania o zasadność i przejrzystość ocen. Czy to kwestia gustu, strategii, czy może polityki? Tego nie dowiemy się nigdy.
Jedno jest pewne: Steczkowska zasługuje na uznanie — nie tylko za wokal, ale też za odwagę, determinację i klasę na scenie, której wielu może jej pozazdrościć.