Pod koniec lutego Katarzyna Nosowska przekazała swoim fanom smutną wiadomość. Za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowała o śmierci swojej ukochanej mamy, pani Krystyny. Artystka rzadko dzieli się tak osobistymi przeżyciami, tym razem jednak postanowiła uchylić rąbka prywatności i opowiedzieć o tej trudnej chwili w najnowszym odcinku podcastu „Bliskoznaczni”, który współtworzy ze swoim synem, Mikołajem Kasperek.
Katarzyna Nosowska o ostatnich chwilach z mamą
W rozmowie poruszającej temat relacji rodzinnych Nosowska wróciła pamięcią do dnia, w którym jej mama odeszła. Wokalistka podkreśliła, że te wspólne chwile, choć bolesne, były dla niej niezwykle ważne i intymne. Przez lata opowiadała o głębokiej więzi, jaka łączyła ją z matką.
Byłam z mamą do końca. Tego dnia, kiedy to się stało. Po prostu ona odeszła, kiedy trzymałam ją tak za policzki. To trwało wiele godzin, agonia trwała wiele godzin – powiedziała artystka, nie kryjąc wzruszenia.
Symboliczne pożegnanie – Nosowska o kręgu życia
Katarzyna Nosowska podzieliła się również refleksją, która poruszyła wielu słuchaczy. Porównała odejście matki do chwili własnych narodzin – tyle że w odwrotnym kierunku.
Moja mama mnie rodziła i to trwało ileś godzin. To było ciężkich ileś godzin i ona mnie wprowadziła na ten świat. Ona mnie przeprowadziła stamtąd, z tej ciemnicy jej łona do tego świata, gdzie jest światło, i asystowała mi. Ona była przy mnie, kiedy ja się rodziłam do nowego zupełnie dla mnie świata. Poczułam, że to jest ten sam proces, tylko jakby odwrotny – wyznała.
Nosowska o doświadczeniu życia i śmierci
Artystka zaznaczyła, że nie wyobraża sobie bardziej intensywnego i przejmującego doświadczenia niż bycie świadkiem zarówno narodzin, jak i śmierci.
Niczego bardziej mocarnego jako doświadczenie niż śmierć i narodzin – powiedziała.