Margaret od lat balansuje między sceną a spokojem, między fleszami a ciszą. Choć jej twarz i głos zna cała Polska, prywatnie artystka jest osobą, która zdecydowanie ceni sobie odosobnienie, kontakt z naturą i życie z dala od miejskiego zgiełku. Wraz z mężem, muzykiem Piotrem Kozieradzkim, postanowiła znaleźć swoje miejsce na ziemi. I znalazła – w Hiszpanii.
Z domku holenderskiego do Casa De La Rudera
Związek Margaret i Piotra Kozieradzkiego od początku był inny niż standardowe show-biznesowe relacje. Zamiast luksusowych apartamentów i czerwonych dywanów, przez ponad dwa lata żyli w domku holenderskim – połączeniu letniskowego domku z przyczepą kempingową. Taki styl życia był ich świadomym wyborem, bliskim naturze i wolnym od zbędnego przepychu.
Ale z czasem nadszedł moment na zmianę. Artyści kupili nieruchomość w Hiszpanii, która miała stać się ich nowym domem i – jak się szybko okazało – także sporym wyzwaniem.
Dom z widokiem, ale bez dachu – czyli „Casa De La Rudera”
– Hiszpania to była moja ucieczka zimowo-jesienna i ja w sumie najbardziej uciekłam przed brakiem słońca. Pierwszy raz mam tak, że po zimie nie muszę się zbierać z podłogi i 'muszę chcieć robić rzeczy’, tylko po prostu mam tą baterię naładowaną na full – opowiadała Margaret w rozmowie ze Światem Gwiazd.
Dom, który kupili, nie był willą z katalogu. To była prawdziwa ruina. Margaret żartobliwie nadała jej nazwę „Casa De La Rudera”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „Dom Ruiny”. Ale to nie luksusowe wnętrza przyciągnęły ich uwagę – to był widok z tarasu. Morze, przestrzeń i cisza – dokładnie to, czego artystka potrzebowała.
Remont własnymi rękami
Nowy dom wymagał generalnego remontu. Niestety, budżet artystki nie pozwalał na zatrudnienie profesjonalnej ekipy. Margaret i jej mąż postanowili więc zrobić wszystko sami – od tynkowania ścian po układanie płytek.
– Faktycznie stan tej chaty był bardzo zły, no i my przez to, że nie mieliśmy hajsu na taki normalny, proper remont z robotnikami, no to wszystko robiliśmy sami – wyznała artystka z rozbrajającą szczerością.
Choć praca była ciężka i momentami wyczerpująca, Margaret nie żałuje ani jednej chwili spędzonej na placu budowy. Wręcz przeciwnie – poczucie, że stworzyła coś własnymi rękami, daje jej ogromną satysfakcję.
– Ja za kilka dni wracam do Polski i tak sobie chodzę po tej chacie i jest mi tak miło. To jest takie fajne uczucie, jak zrobisz coś własnymi rękami, jakoś inaczej to w sercu później siedzi – mówiła z dumą.
Artystyczna dusza i wnętrza z charakterem
W mediach społecznościowych Margaret pokazała kilka zdjęć wnętrz swojego hiszpańskiego domu. I trzeba przyznać – wystrój robi wrażenie. Dom, choć skromny, urządzony jest ze smakiem i wyczuciem stylu. Ciepłe kolory, naturalne materiały, odrobina boho – to przestrzeń stworzona przez kogoś, kto naprawdę zna siebie i swoje potrzeby.
Fani nie kryją zachwytu. Pod zdjęciami pojawiły się setki komentarzy z gratulacjami i słowami uznania. Bo choć Margaret na co dzień niechętnie opowiada o swoim życiu prywatnym, to ta historia pokazała ją z zupełnie innej strony – jako kobietę, która z pokorą i odwagą buduje swoje szczęście od podstaw.
Margaret: artystka, która potrafi żyć po swojemu
Jej droga jest inna. Zamiast luksusów – wolność. Zamiast mediów – prywatność. A zamiast wynajętych ekip – własne ręce i serce włożone w kawałek własnego świata. Margaret pokazuje, że można być gwiazdą i jednocześnie żyć na własnych warunkach. I że czasem ucieczka od codzienności to nie słabość – to wybór.


