Aleksandra Nizio z „The Voice of Poland” wzięła ślub. Nie zdecydowała się na wesele z rozmachem. Dlaczego?
Program „The Voice of Poland” emitowany jest od 13 lat. Przez ten czas wykreował wielu artystów, którym udało się zaistnieć na dłużej w branży muzycznej. Niekoniecznie są to zwycięzcy show, do których grona zalicza się Aleksandra Nizio.
Kilka lat po udziale w programie żaliła się na swój los. Twierdziła, że wytwórnia, która obiecywała jej złote góry, zostawiła ją samą:
Po zakończeniu programu okazuje się, że nie ma przy tobie sztabu ludzi – nie ma makijażysty, fryzjera, stylisty, Justyny, która cię klepie po ramieniu. […] Nagle się okazuje, że wszystko jest w twoich rękach. […] Okazuje się, że jest mnóstwo rzeczy, które według innych musisz poprawić – nie wyglądasz tak, jak trzeba, nie śpiewasz tak, jak trzeba, mogłabyś się troszeczkę dać utemperować, musisz mieć świadomość, że musisz się dopasować do jakiegoś kanonu… – mówiła w jednym z filmików na Instagramie.

Aleksandra Nizio wzięła ślub
Nizio wygrała „The Voice of Poland” w 2014 roku. Była w drużynie Justyny Steczkowskiej. Przez lata wydawała kolejne single, ale nie odniosły one większych sukcesów na listach przebojów. W walce o niezależność artystyczną wspierał ją partner, z którym w miniony weekend wzięła ślub.
Wesele Aleksandry Nizio było zupełnie inne niż te, do których przyzwyczaiły nas gwiazdy. Wokalistka zrezygnowała ze wszelkich atrakcji, które w powszechnej opinii są nieodłącznym elementem polskich przyjęć. Zabrakło fotobudek, .
Zwyciężczyni „The Voice” dokładnie wytłumaczyła, dlaczego podjęła akurat taką, a nie inną decyzję:
Fotobudki, fotolustro, dom wspomnień, fajerwerki, pokaz barmański, pokaz taneczny, występ gwiazdy, kuzynka, która gra na fortepianie, układy dla gości od DJ-ów i za chwilę układ taneczny od pań animatorek – Panie Boże, broń! Co za dużo, to nie zdrowo, ludzie przyszli potańczyć i spędzić ze sobą czas, uwierzcie mi, wybierzcie maks. Dwie atrakcje i korzystajcie z tego dnia! – tłumaczyła.
W duchu zasady „zero waste” Aleksandra zrezygnowała z ciętych kwiatów i zbyt dużej ilości jedzenia. Nie chciała, by potrawy się zmarnowały, a kwiaty zwiędły. Dekoracje stanowiły jedynie rośliny doniczkowe:
Znam sale, gdzie wymogiem jest wydanie siedmiu (!!!) ciepłych dań. Nie cierpię marnotrawstwa, więc u nas posiłków będzie stanowczo mniej. Uważam, że to zbędny koszt. Mam zamiar korzystać z kwiatów, które będą aktualnie „naturalnie” na stanie. Wywalić do kosza kilkanaście tysięcy na jeden dzień to nie dla mnie raczej.
Jeśli chodzi o stronę muzyczną, Nizio zamieniła kapelę na dj-a. Z relacji gości wynika, że impreza była przednia. Najwyraźniej wszelkie akcesoria i dodatkowe atrakcje nie są podstawą dobrej zabawy.

