Agnieszka Warchulska i Przemysław Sadowski są małżeństwem od 2004 roku. Poznali się na planie filmu „Pierwszy milion”. Kiedy zdecydowali się być razem i jaka jest recepta na udany związek?
Para spędza ze sobą prawie 24 godziny na dobę. Grają razem w trzech spektaklach: „Koniec czerwonego człowieka” w reżyserii Krystyny Jandy w Och Teatrze, „Ostra jazda” w Teatrze Komedia i „Dobrze się kłamie” na scenach całej Polski. Pracują razem, wychowują dzieci i są zgodnym małżeństwem.
– Nie ma jednej recepty, ludzie są różni, różnie się dobierają, na różnych zasadach i nie ma co tu się wygłupiać i mówić, że jest jakaś stała recepta. Na pewno trzeba ze sobą być, rozmawiać, ufać sobie i się przyjaźnić. Rzeczywiście, to jest tak, że my się przede wszystkim przyjaźnimy. Kochamy się też, żeby nie było -mówiła Agnieszka Warchulska w „halo tu Polsat”.
Nie tłumić emocji
Przemysław Sadowski przyznał, że lepiej nie tłumić emocji i „załatwić od razu” kłopotliwe sprawy, aby negatywna energia nie narastała i w końcu wybuchała.
– Generalnie, z mojego punktu widzenia, jeżeli chodzi o relacje międzyludzkie w ogóle, nie tylko w małżeństwie, ale także między rodzicem a dzieckiem, pracownikiem a szefem itd., każda relacja moim zdaniem opiera się na uważności. Jeżeli jesteśmy uważni i ciekawi tej drugiej osoby, to zawsze ta relacja będzie pełna. Ale jeżeli tylko jesteśmy skupieni na sobie, a ta druga osoba jest tylko dopełnieniem jakimś, to nie wyjdzie – opowiadał aktor.
– I jak go nie kochać!”, mówiła z uśmiechem Agnieszka Warchulska.
Nie pokazują domu i dzieci
Małżeństwo nie tak dawno zastrzegało się, że nie chcą pracować razem.
– Bardzo długo staraliśmy się nie pracować razem, bo to jest trudne. Pamiętam robiliśmy taki spektakl „Kurz” […]. Tam były między postaciami, które graliśmy bardzo złe emocje. Graliśmy takie skłócone małżeństwo i myśmy to potem przynosili do domu[…]- wyznał Przemysław Sadowski
On stara się rozdzielać pracę i dom.
– My takie rzeczy mówiliśmy, że nie będziemy razem grać, bo widzieliśmy, jak to źle czasami wpływa na pary. Natomiast przez te lata wykształciliśmy też swoje kody postępowania, mechanizmy obronne. Czasami nawet sami sobie mówimy: stop, już dzisiaj nie rozmawiamy o próbach. Poza tym dość rygorystycznie postanowiliśmy oboje naszym życiem prywatnym nie dzielić się publicznie. Konsekwentnie nie pokazujemy domu i dzieci naszych – dodała Agnieszka Warchulska.

Trzeba rozmawiać z dziećmi
Para ma dwóch synów – dwudziestoletniego Jana i czternastoletniego Franciszka, a Przemysław także dorosłą córkę Magdalenę z poprzedniego związku. Podczas wywiadu przyznali, że w relacjach z dziećmi ważne jest rozmawiać i interesować się tym, czym oni się interesują, zwrócić uwagę czego słuchają i co oglądają.
– Lubię spędzać z nimi czas, lubię z nimi rozmawiać. To jest chyba podstawa – przyznał Przemysław Sadowski.
Dla małżeństwa ważnym momentem był czas pandemii, gdy nie tylko ich potomstwo, ale także oni sami, zostali zamknięci w domu i próbowali sobie z tym radzić. Obydwoje mówili o tym, że starali się wykorzystać ten czas jak najlepiej – rozmawiali z synami i córką Przemka, która wtedy z nimi mieszkała, razem grali w gry planszowe i oglądali seriale.
