Wiesław Ochman to jeden z najwybitniejszych polskich tenorów operowych, którego talent podziwiały największe sceny świata. Występował m.in. w nowojorskiej Metropolitan Opera. Poznał wielu znanych śpiewaków.
W wywiadzie dla podcastu „Złota Scena” wyjawił ciekawostki dotyczącego dwóch największych śpiewaków na świecie. Z Luciano Pavarottim znał się od lat. Wiesławowi spodobała się jego pieśń, którą teraz i on ma w swoim repertuarze.

– Luciano śpiewał w West Central Park i po koncercie poszliśmy mu pogratulować. Pytam wtedy czy mógłby mi dać upatrzoną pieśń. On odpowiada, że oczywiście i umówiliśmy się następnego dnia w kawiarni w Metropolitan Opera. Podchodzi do nas dziennikarz. Pokazał legitymację, że jest z The New York Times. Powiedział wtedy: „Bardzo przepraszam, ale piszę książkę na temat śpiewaków Metropolitan i zadaję jedno pytanie: Jaki był najmilszy komplet, który pan słyszał” – opowiadał Ochman dla Złotej Sceny.

Najmilszy komplement
Wiesław opowiedział taką historię:
– Jechałem w Polsce i przekroczyłem prędkość. Zatrzymała mnie policja i poprosiła o prawo jazdy. Policjant zobaczył nazwisko i okazał się melomanem. Wtedy usłyszałem od niego” Panie Ochman dlaczego pan nie jeździ tak, jak pan śpiewa?” – wyznał w podcaście dla „Złotej Sceny” Annie Jurksztowicz.
Polski śpiewak spojrzał na swojego kolegę i był zainteresowany, co on powie.
– Pavarotti ważył wtedy 140 kilogramów i słyszymy od niego „Szedłem Broadwayem i wpadł na mnie facet i mówi: Nie zauważyłem pana”. To był uroczy, kochany człowiek, obdarzony niesamowicie pięknym astralnym głosem – zachwycał się Wiesław Ochman.
Trudny język polski
Z Placido Domingiem polski śpiewak znał się z opery w Hamburgu, gdzie śpiewali przez wiele lat. Razem też wystąpili w jednym przedstawieniu.
– Placido przyszedł do mnie w San Francisco i mówi: „Daj mi jakieś nuty, bo w Temach Karakali (Rzym) chcieliśmy zaśpiewać coś polskiego, słowiańskiego”. Przekazałem mu arię Stefana ze „Strasznego Dworu”. On spojrzał i mówi bardzo fajne. Na drugi dzień przychodzi do mnie do garderoby i prosi: „Przeczytaj mi to, bo chcemy śpiewać w języku oryginalnym”. Wtedy mu zacząłem recytować: „Baczność Stefanie wszak się przyrzekło żyć w bezżennym stanie”. Spojrzał na mnie i powiedział: „A to może klarnet tutaj zagra…”. Język polski jest faktycznie trudny – przyznał Wiesław Ochman w rozmowie z Anną Jurksztowicz.

