Tamara Arciuch otworzyła się na temat bolesnych wspomnień z czasów szkoły teatralnej. Aktorka przeżyła dramat za sprawą wykładowczyni, która doprowadzała ją do łez. O wszystkim opowiedziała przy okazji premiery filmu „Utrata równowagi” poruszającego temat przemocy psychicznej na uczelniach artystycznych.
Tamara Arciuch o traumatycznych doświadczeniach z czasów szkoły teatralnej
Tamara Arciuch znana jest z wielu ról w filmach, serialach i teatrze. Choć dziś uchodzi za pewną siebie i spełnioną aktorkę, początki jej kariery były naznaczone bolesnymi przeżyciami. W rozmowie towarzyszącej premierze filmu „Utrata równowagi” w reżyserii Korka Bojanowskiego, artystka wyznała, że podczas studiów doświadczyła przemocy psychicznej ze strony jednej z profesorek.
Już na pierwszym roku szkoły teatralnej słyszałam, że nikt się z nami nie będzie cackał w tym zawodzie. Na porządku dziennym były wyzwiska, rzucanie w nas różnymi przedmiotami, wyśmiewanie naszych cech fizycznych czy braku tzw. temperamentu — wspomina aktorka.
„Dręczyła mnie na każdych zajęciach”
Arciuch nie kryje, że jedna z profesorek szczególnie się nad nią znęcała.
Nie pozwalała mi nawet zacząć zdania. Od razu mówiła: „Źle! Jeszcze raz!”. Kazała kolegom popychać mnie na zajęciach. Wszystko po to, by mnie otworzyć. Doprowadzało mnie to do łez — mówi.
Strach i napięcie przed zajęciami były tak silne, że aktorka rozważała rezygnację z dalszej nauki.
Przed każdymi zajęciami zasychało mi w gardle, pot spływał mi po plecach, drżał mi głos. Wmawiałam sobie, że skoro nie potrafię znieść presji, to nie nadaję się do tego zawodu.
Pomogła jej inna wykładowczyni
W tamtym trudnym czasie z pomocą przyszła jej wykładowczyni od dykcji – Marta Jurasz. To ona wsparła młodą Tamarę i pomogła jej odzyskać wiarę w siebie.
Dzięki odpowiednim ludziom udało mi się zmienić sposób myślenia — przyznaje dziś aktorka.
Smutne doświadczenie pozostawiło jednak głęboki ślad w aktorce.
Postanowiłam, że nigdy nie pozwolę siebie tak traktować. Że muszę stanowczo stawiać granice. I rzeczywiście, nigdy później coś podobnego już mnie nie spotkało — podkreśla.
Film o przemocy w artystycznym środowisku
W filmie „Utrata równowagi”, który od 9 maja można oglądać w kinach, Arciuch wciela się w rolę dziekana wydziału aktorskiego. Produkcja porusza temat przemocy psychicznej i emocjonalnej na uczelniach artystycznych. W głównej roli występuje Nel Kaczmarek, która gra Maję – aktorkę próbującą odnaleźć siebie w toksycznym środowisku.
Praca przy tym filmie była dla mnie bardzo wartościowa. Czułam, że opowiadamy ważną historię, która może pomóc wielu młodym ludziom — podsumowała Arciuch.
O czym jest film?
Mimo że Maja (Nel Kaczmarek) poświęciła aktorstwu całe swoje życie, nie wierzy w siebie i swoje możliwości. Uważa, że jest w większości studentów, która nie znajdzie pracy po studiach w szkole teatralnej. Dlatego po ukończeniu aktorstwa planuje aplikować na marketing i zarządzanie. Wszystko zmienia się, gdy na drodze Mai staje nowy reżyser (Tomasz Schuchardt). Charyzmatyczny mężczyzna ma przygotować ze studentami dyplom. Reżyser, dając Mai główną rolę Lady Makbet, przywraca jej nie tylko miłość do aktorstwa, ale i wiarę w siebie. Wkrótce okaże się jednak, że to nie zagranie w przedstawieniu dyplomowym będzie głównym celem Mai, a zdemaskowanie prawdziwej natury reżysera.