Nie była gotowa na taką cenę sławy. Krystyna Tkacz o straconych uczuciach

Klaudia Smyk
Autor:
4 min przeczytany

Choć od lat podbija teatralne sceny i telewizyjne ekrany, prywatnie zmaga się z cieniem samotności. Rozwód z pierwszym mężem boleśnie doświadczył jej serce i po dziś dzień odbija się echem w jej codziennym życiu.

Krystyna Tkacz to jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek: charyzmatyczna, wyrazista, utalentowana. Publiczność ją uwielbia, ale za sceną kryje się zupełnie inna historia. Aktorka już jako mała dziewczynka musiała zmierzyć się z ogromną stratą, ponieważ została sierotą w wieku zaledwie trzech lat. Dorastała z bagażem emocjonalnym, którego ciężar odczuwa do dziś.

Zadra w sercu została do dziś

Krystyna Tkacz już na starcie życia została boleśnie doświadczona przez los. Gdy miała niespełna trzy lata, zmarła jej mama. Ojciec, nie mogąc poradzić sobie z ogromną stratą, oddał dziewczynkę pod opiekę babci. Choć miała dach nad głową i opiekę, w sercu czuła pustkę, którą trudno było zapełnić.

Dopiero po latach aktorka zrozumiała, jak głęboko tamte wydarzenia wpłynęły na jej psychikę i życiowe wybory.

„Gdy byłam młodsza, nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale zapewne to, że towarzyszył mi ciągle strach i miałam niskie poczucie własnej wartości, brało się właśnie z tego” – mówi szczerze w jednym z wywiadów.

To właśnie z braku emocjonalnego wsparcia, jak sądzi, w dorosłym życiu podjęła dramatyczną decyzję o małżeństwie z niewłaściwą osobą.

Aktorka wierzyła, że stworzy z mężem stabilny, szczęśliwy dom, tego przecież tak bardzo pragnęła przez całe życie. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna.

„W ogóle do siebie nie pasowaliśmy. Powinnam związać się z kimś zupełnie innym. Niestety, za późno to zrozumiałam” – wyznała z goryczą. Rozwód był dla niej ogromnym ciosem, z którego długo nie mogła się otrząsnąć.

Choć w pracy odnosiła sukcesy, prywatnie zmagała się z żalem, samotnością i poczuciem niespełnienia. Nie założyła już nigdy rodziny, nie została matką.

„Siłą rzeczy uważam to za swoją porażkę” – przyznała otwarcie.

Samotność, z którą się oswoiła

Choć Krystyna Tkacz nie ukrywa, że samotność towarzyszy jej niemal każdego dnia, z biegiem lat nauczyła się z nią żyć. Zamiast użalać się nad tym, czego nie ma, aktorka skupiła się na tym, co daje jej poczucie bliskości i ciepła. Otacza się ludźmi, którzy naprawdę są jej bliscy: dwie siostrzenice, siostra cioteczna i ukochana „Nineczka”, wobec której czuje się jak „ciocio-babcia”, są dziś jej najbliższą rodziną.

– „Są wokół mnie bliskie osoby, na które przelewam moją miłość. No i, oczywiście, moje cudne koty” – mówi z uśmiechem.

Zwierzęta i więzi rodzinne stały się dla niej źródłem codziennej radości i równowagi emocjonalnej.

Dziś, mając 78 lat, aktorka nie żywi już złudzeń co do miłości romantycznej. Nie oczekuje, że los ją jeszcze zaskoczy — i nie wydaje się tym zmartwiona.

– „Ja uważam, że sprawy damsko-męskie to już zamknięty rozdział w moim życiu” – podkreśla z rozbrajającą szczerością.

Choć życie nie obdarzyło jej tradycyjną rodziną, Krystyna Tkacz zdołała zbudować wokół siebie krąg miłości i lojalności — taki, na jaki zasłużyła swoją dobrocią, wrażliwością i siłą charakteru.

Krystyna Tkacz nie ma dzieci. Co teraz robi?
Udostępnij ten artykuł
Studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Interesuje się mediami oraz recenzowaniem książek. W wolnych chwilach gram na gitarze i słucham ulubionej muzyki.
Brak komentarzy
Złota Scena
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.