Była ikoną przedwojennej Polski – śpiewała tak, że ludzie milkli, gdy z jej ust płynęły słowa „Miłość Ci wszystko wybaczy”. Życie Hanki Ordonówny to nie tylko blask sceny i romans z arystokracją. To także dramat, wojna, głód i heroiczna walka o życie osieroconych dzieci. Historia kobiety, która„nie mając urody„ ani potężnego głosu, podbiła serca tłumów i pozostała legendą na zawsze.
Dziewczyna, która została gwiazdą i księżną
Tak naprawdę nazywała się Maria Anna Pietruszyńska. Urodziła się na warszawskiej Woli w rodzinie robotniczej – ojciec był kolejarzem, matka krawcową. Jako dziecko trafiła do szkoły baletowej przy Teatrze Wielkim – nie z marzeń o scenie, a z powodu… ciepłych posiłków. Debiutowała na estradzie jako nastolatka, ale krytycy bezlitośnie ocenili jej występy. Nie miała mocnego głosu, wyglądała jak dziecko i „piszczała jak kot” – jak napisał jeden z recenzentów.
A jednak – dzięki tytanicznej pracy, pasji i wsparciu Fryderyka Jarosego – stała się jedną z największych gwiazd kabaretów przedwojennej Warszawy.
Tajemnica scenicznej magii Ordonki
Nie miała warunków na diwę – ale miała coś więcej: wdzięk, seksapil, czar i nieprzeciętną wrażliwość sceniczną. Pracowała nad każdym gestem, uczyła się, jak mówić, jak śpiewać, jak poruszać rękami – które w jej wykonaniu tańczyły z ekspresją. Nie miała mikrofonu – mówiła szeptem, melorecytowała, budowała napięcie emocją, nie siłą głosu. Była pierwszą, która przemycała na scenę coś, co dziś nazwalibyśmy piosenką aktorską.
Jej styl stał się rozpoznawalny. Publiczność ją uwielbiała, krytycy doceniali, a warszawska ulica – kochała. Potrafiła zajechać luksusowym autem pod najbiedniejsze podwórka Powiśla, by wręczyć dzieciom zabawki. Była jak dobra wróżka – mimo że sama znała biedę aż za dobrze.

Gwiazda i arystokrata. Historia miłości Ordonki i Tyszkiewicza
W 1931 roku wyszła za mąż za hrabiego Michała Tyszkiewicza. To był mezalians, który elektryzował opinię publiczną. Arystokraci nie chcieli przyjąć szansonistki do rodziny. Ale Michał był w niej zakochany do szaleństwa. Ich miłość przetrwała wojenne tułaczki i rozłąki, mimo że Ordonka – z natury kochliwa – nie była mu wierna.
Romansowała z Osterwą, Symem, oficerem ze statku „Batory”… Ale zawsze wracała do „Misieńka”. To on, dzięki koneksjom u króla Włoch, wyciągnął ją z Pawiaka, gdzie trafiła po zdradzie przez Igo Syma – aktora i niemieckiego kolaboranta.
Piekło wojny i heroizm
Wojna odebrała jej wszystko – luksus, scenę, zdrowie. Trafiła do łagru, gdzie pracowała w kamieniołomach, głodowała, walczyła z gruźlicą. Uratowały ją współwięźniarki i rosyjska lekarka.
Po ogłoszeniu amnestii, zamiast ratować siebie, zaczęła ratować dzieci. Organizowała sierocińce w Taszkiencie, załatwiała jedzenie, ubrania, lekarstwa. Z pomocą gen. Andersa uruchomiła konwoje z dziećmi do Turkmenistanu. Sama była chora, ale nie przestawała pomagać.
„Miłość Ci wszystko wybaczy”
Ordonka zmarła 8 września 1950 roku w Bejrucie. Jej grób znajduje się na cmentarzu polskim w tym mieście. Życie miała pełne kontrastów – była dziewczyną z Woli i żoną arystokraty, śpiewaczką i działaczką, ofiarą wojny i bohaterką bez pomnika.
Jej piosenki – zwłaszcza legendarna „Miłość Ci wszystko wybaczy” – wzruszają kolejne pokolenia. Ordonka do dziś pozostaje symbolem kobiecej siły.