Sława Przybylska straciła męża dwa lata temu. Spędzili razem sześć dekad. Jak dziś komentuje jego śmierć? Jak poradziła sobie z samotnością?
Sława Przybylska o śmierci męża i samotności
Sława Przybylska zaczynała karierę w tym samym czasie co Irena Santor. Jej szczyt popularności przypada na lata 60. i 70. To właśnie wtedy nagrała najwięcej przebojów, wśród których należy wspomnieć o „Pamiętasz była jesień” czy „Powrócimy jak za dawnych lat”.
Radością z sukcesów zawodowych Przybylska dzieliła się z ukochanym mężem. Przez 58 lat była żoną Jana Krzyżanowskiego, który w 2018 roku przeszedł udar. Piosenkarka wówczas usunęła się w cień, by zaopiekować się mężem. Zmarł on cztery lata później.
W najnowszym wywiadzie, którego Sława udzieliła Światu Gwiazd, opowiedziała, jak poradziła sobie z samotnością:
Co innego samotność, a co innego osamotnienie. Jak sobie poradzić, kiedy człowiek wstaje i nie może się podzielić wrażeniami, czy wierszem, czy pieśnią, czy ptakami. Dlatego właśnie przerzuciłam się na ptaki. I na drzewa.To […], żeby wrócić do śpiewania, to daje taką odskocznię, że się zapomina o swoim osamotnieniu i że można moją pasją obdarzyć ludzi – powiedziała.
Śmierć na scenie?
Sława Przybylska w wywiadzie udzielonym „Faktowi” wyznała, że będzie śpiewać do końca życia. Nie chce kończyć kariery tak jak Irena Santor. Chce umrzeć tak jak chciała Hanka Bielicka – na scenie, wśród publiczności.
Będę śpiewała do śmierci. Hanka Bielicka marzyła o tym, by umrzeć na scenie, niestety zmarła w szpitalu, więc ja mogę za nią powtórzyć, że chcę umrzeć na scenie, śpiewam, śpiewam i nagle mnie nie ma, to byłoby cudowne – wyznała.