Aktorka, gwiazda serialu „Klan” jest aktywna na polskim rynku show-biznesowym od ponad 40 lat. Gra w serialu, prowadzi imprezy i agencję pijarową. Teraz musi zwolnić tempo.
Już w listopadzie 2024 roku Laura Łącz uległa groźnemu wypadkowi. Po występie w domu kultury nieporadnie stanęła i upadła na rękę i nogę. Skutki były opłakane, bo aktorka złamała obie kończyny. Potrzebny był gips i tak spędziła święta Bożego Narodzenia.
– Nie żalę się, bo nie lubię. Kiedy tylko wydobrzeje wezmę kulę i pójdę pracować. Przez jakiś czas rzeczywiście będę uziemiona w domu – mówiła dla Złotej Sceny już w grudniu.
Jestem ostrożna
Po trzech miesiącach Laura Łącz odczuwa skutki swojego wypadku.
– Niedawno złamałam prawą nogę i rękę. Dotychczas byłam bardzo sprawna jak na swój wiek. Syn żartował, że jak wiewiórka.Jak miałam jakiś czas temu remont, to nawet po wielkich drabinach wchodziłam na samą górę i coś tam na wysokości robiłam. W tej chwili już niestety jestem ostrożna i muszę z różnych rzeczy, które naraziłyby mnie na kontuzję rezygnować – opowiadała Laura Łącz dla „Super express”.
Może pracować
Zapytana została o „Taniec z gwiazdami” stwierdziła, że musiałaby zrezygnować, bo skutki upadku odczuwa do dziś. Natomiast może pracować.
– Nie było takiej potrzeby. Niczego nie odwołałam i nie zamierzam. Nawet w „Klanie” zagrałam z ręką w gipsie. To nie koniec świata. Jestem taka, że nigdy mi się nie zdążyło zrezygnować z pracy. Działam w myśl Kazimierza Dejmka, który kiedyś powiedział, że jeśli aktor nie przyjdzie wieczorem na przedstawienie, to znaczy, że umarł. I to jest właśnie o mnie. Jeżeli gdzieś nie przyjdę, to znaczy, że nie żyję – wyznała dla „Super expressu”.
Kariera aktorki
Laura Łącz ze sceną związana jest od 40 lat. Artystka od wielu lat gra w całej Polsce monodramy poetycko-muzyczne, recitale piosenki literackiej, prowadzi 3 teatry amatorskie, pisze i wydaje swoje książki dla dzieci, młodzieży i dorosłych, gra w serialu “Klan”, ale też prowadzi od wielu lat Wydawnictwo i Agencję Artystyczną „Laura”. Ma jednego syna Andrzeja ze zmarłym Krzysztofem Chamcem.
