Publiczność telewizyjna zapamiętała ją z roli doktor Edyty w „Na dobre i na złe”. Olga Bończyk obchodzi dziś 56 urodziny.
Choć jest z Wrocławia to karierę zrobiła właśnie w Warszawie. Aktorka oprócz serialu “Na dobre i na złe” pojawiła się w wielu innych produkcjach. W 2020 roku dołączyła do obsady „Barw Szczęścia”, wcielając się w postać uwodzicielskiej pani prawnik, Sylwii. Zagościła również w serialu „Leśniczówka”, gdzie w roli Adelajdy, wprowadzała trochę humoru.
Jej kariera zaczęła się już w dzieciństwie
Już w wieku siedmiu lat Olga Bończyk wygrała przesłuchania do sztuki „Wesele Figara” w Operze Wrocławskiej. Jej pierwszy kroki na deskach teatralnych przypadły na 1997 rok w Teatrze Rampa, gdzie wystąpiła w spektaklu „Zwierzęta Doktora Dolittle”. W kolejnych latach aktorka regularnie gościła na scenach teatrów, takich jak Rampa, Capitol, Roma, Staromiejski czy Kamienica. Aktualnie możemy ją zobaczyć w teatrze Capitol w spektaklu “O co biega?”.
Śpiewała u boku Zbigniewa Wodeckiego
Olga Bończyk nie ogranicza się tylko do aktorstwa. Artystka kocha również śpiewać. Rozpoczęła swoją karierę muzyczną w zespole Spirituals Singers Band. Współpracowała z najlepszymi polskimi muzykami jazzowymi, takimi jak Jacek Piskorz, Andrzej Święs, Krzysztof Szmańda czy Jan Zeyland. Często śpiewała też u boku Zbigniewa Wodeckiego.
Jej solowym debiutem była płyta „Piosenki z klasą” z 2005 roku. Najbardziej znana jest z przełożenia na polski, piosenek do bajki “Herkules”, które mają miliony odtworzeń na platformie “Spotify”, ale często zdarza jej się też dubbingować całe postacie w bajkach. Bończyk ma na koncie cztery albumy solowe. Jej charakterystyczny głos dodaje uroku również tradycyjnym polskim kolędom takim jak “Przybieżeli do Betlejem” czy “Do szopy, hej pastrze”. Aktualnie pracuje nad albumem jazzowym.
„Pracuję nad absolutnie fenomenalnym projektem jazzowym, w którym śpiewam sama ze sobą na sześć głosów. To niezwykle żmudny i czasochłonny projekt, ale daje mi niezwykle dużo radości i satysfakcji, więc nagrywam go w każdej wolnej chwili.” – zdradziła w rozmowie z „Faktem”.
Nie miała czasu na przyjaźń
Olga Bończyk wychowała się w niesłyszącej rodzinie. Jej tata urodził się bez słuchu, a mama straciła go, gdy miała kilkanaście lat w wyniku wypadku.
“Mama zmarła, kiedy miałam 18 lat, nie zdążyłyśmy zaprzyjaźnić się ze sobą jak dwie dorosłe kobiety. Ale jestem prawie pewna, że gdyby żyła dłużej, zostałybyśmy bliskimi przyjaciółkami.” – opowiada w wywiadzie dla Zwierciadła.
Jej matka zmarła na raka piersi, dlatego artystka aktywnie zaangażowana jest w działalność społeczną jako ambasadorka akcji profilaktyki raka piersi „Zdrowy Nawyk – Zdrowie Piersi”.
W wywiadzie opowiada, że przez szkołę muzyczną nie miała za wiele czasu, aby się z kimś zaprzyjaźnić.
– Kiedy rówieśnicy szaleli na podwórku, ja… ćwiczyłam na fortepianie albo byłam opiekunem i tłumaczem itd. Nawet moja pierwsza miłość wydarzyła się, dopiero gdy miałam 17 lat. Byłam dość nieśmiała, wycofana. Niewiele mam wspomnień związanych z tak zwanym wolnym czasem, z tym, co po szkole.
Wspomina w wywiadzie dla „Zwierciadła” w jej domu cisza walczyła z dźwiękiem:
“Moje dzieciństwo to była nieustająca „przepychanka” ciszy i dźwięków. Kiedy wracaliśmy z bratem do domu, rozkręcaliśmy wszystkie gałki: od telewizora, radia, wszystkich możliwych urządzeń. Brat ćwiczył grę na skrzypcach, ja siadałam do pianina, dom wtedy ożywał. A kiedy tylko kładliśmy się spać, mama wszystkie gałki skręcała do zera. Na wszelki wypadek, by przypadkiem, kiedy rano wyjdziemy do szkoły, a ona coś niechcący poruszy, nie zaczęło grać zbyt głośno, bo wtedy przeszkadzałoby sąsiadom. To były takie dwa rytuały – my wszystko rozkręcaliśmy, a mama zakręcała.
Dwa razy stanęła na ślubnym kobiercu
Poznała swojego pierwszego męża, Jacka Bończyka, gdy obaj byli świeżo po studiach. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Niestety, ich wspólne marzenia zakłóciła choroba Jacka, który zmagał się z depresją, choć w tamtych czasach była ona trudniejsza do zdefiniowania. Olga Bończyk była wsparciem dla męża w trudnych chwilach, gdy jego zachowanie ulegało drastycznym zmianom. Niestety, małżeństwo nie zdołało przezwyciężyć tego kryzysu.
„Jestem pewna, że gdyby to się wydarzyło teraz, poradzilibyśmy sobie bez problemu, bo wiedza na temat depresji jest zupełnie inna” – mówiła po latach Olga Bończyk w “Fakcie”.
Z drugim mężem artystka spędziła jedynie dwa lata. Jednak Olga nie odczuwa samotności. Jej pasją jest sztuka, a zwłaszcza muzyka, której oddała się całkowicie. Bończyk podkreśla, że nie nudzi się z własną osobą, mając wiele pomysłów i projektów do zrealizowania. Choć może brzmieć to egoistycznie, jest przekonana, że nie ma potrzeby podążania za schematem, który narzuca większość ludzi.
“Wiem, jak chcę żyć. Wiem, co jest dla mnie dobre i czuję się ze sobą bardzo dobrze. Mam przyjaciół, z którymi spędzam czas, gdy tego wszyscy potrzebujemy, gdy mamy na to ochotę. A kiedy chcę pobyć sama, wchodzę do cichego, przytulnego własnego mieszkania i odcinam się od świata. Mam wszystko, czego mi trzeba. Po co więc to zmieniać?” – podkreśliła.
Gdzie możemy zobaczyć albo usłyszeć artystkę?
Artystka jak co roku wzięła udział w tworzeniu charytatywnego kalendarza “Wielcy małym”. 26 stycznia będziemy mogli posłuchać jej kolejnego singla “Mój bajkowy świat”, a na ekranach możemy zobaczyć ją w nowym serialu “Domek na szczęście”, który miał premierę 13 stycznia. Ostatnio zagrała również w filmie “Czyściec” (2020) i “Kler” (2018).
Autor Martyna Chmielewska