Val Kilmer, jedna z największych ikon Hollywood, nie żyje – poinformował serwis TMZ. Okoliczności jego śmierci rzucają nowe światło na ostatnie lata życia aktora.
Departament Zdrowia potwierdził, że bezpośrednią przyczyną śmierci Vala Kilmera było zapalenie płuc, które rozwijało się na tle poważnych problemów zdrowotnych. Aktor od lat zmagał się z przewlekłą i ostrą niewydolnością oddechową oraz rakiem płaskonabłonkowym u podstawy języka. Jego stan dodatkowo pogarszały takie czynniki jak niedożywienie i przetoka tchawiczo-skórna.
Jak podano, Kilmer został skremowany 7 kwietnia. W rozmowie z „The New York Times” jego córka ujawniła, że zmarł 1 kwietnia po długiej walce z chorobą. Problemy zdrowotne towarzyszyły mu przez ostatnie lata. Po terapii nowotworowej w 2015 roku niemal całkowicie stracił głos. To znacząco wpłynęło na jego karierę filmową.
Ostatnie miesiące życia
Choć Val Kilmer powrócił na wielki ekran w kontynuacji kultowego ,,Top Gun”, jego udział w filmie był możliwy tylko dzięki nowoczesnej technologii. Aktor niemal całkowicie stracił głos po walce z rakiem gardła. Jego rola została wsparta przez sztuczną inteligencję.
Twórcy ,,Top Gun: Maverick”, który miał premierę w 2022 roku, wykorzystali zaawansowane algorytmy. Dzięki nim wiernie odtworzyli unikalną barwę głosu Kilmera. To umożliwiło mu symboliczny powrót do roli Icemana.
Jak ujawnił serwis TMZ, w ostatnich miesiącach życia stan zdrowia aktora uległ znacznemu pogorszeniu. Przez długi czas był przykuty do łóżka, a jego rodzina i najbliżsi z niepokojem obserwowali, jak choroba odbiera mu siły. Mimo tych trudności pozostawał obecny w sercach fanów. Jego powrót do kina dzięki nowoczesnej technologii stał się jednym z najbardziej poruszających momentów w historii Hollywood.
