Elżbieta Zapendowska o „Idolu”. Ile zarabiała za każdy odcinek w pierwszej i drugiej edycji? Jak dostała się do grona jurorów i dlaczego reaktywowany po latach program okazał się klapą?
Jak Elżbieta Zapendowska została jurorką „Idola”?
Pierwsza edycja „Idola” w 2002 roku okazała się ogromnym sukcesem, który zdominował ramówki telewizyjne Polsatu. Program oparty na brytyjskim formacie zdobył serca milionów widzów, oferując emocjonujące widowisko, którego zwieńczeniem było zwycięstwo Alicji Janosz. Choć to ona wygrała, nie jej kariera rozwijała się najszybciej – to Ania Dąbrowska i Tomek Makowiecki, którzy przegrali w finale, dziś są uważani za jedne z największych gwiazd polskiej sceny muzycznej.
W jury pierwszej edycji „Idola” znaleźli się: Jacek Cygan, Kuba Wojewódzki, Robert Leszczyński oraz Elżbieta Zapendowska. To właśnie ona była jedyną kobietą w tej prestiżowej komisji. W najnowszym wywiadzie udzielonym Żurnaliście Zapendowska opowiedziała, jak trafiła do grona jurorów.
Odebrałam telefon od producenta Pawła Trzaski. Mam go do dzisiaj w telefonie, chociaż już sto lat tam nie pracuje. Powiedział, żeby przyjść na rozmowy. No i przyszłam. Okazało się, że to mnie kręci, a tylko dlatego, że pokazali nam pierwsze odcinki kręcone w Londynie. Mnie strasznie mierziło tylko to, że w Anglii wszyscy wszystkich chwalili – wspomina Elżbieta, zdradzając, jak przebiegła jej droga do zostania jednym z najbardziej rozpoznawalnych jurorów w polskim show-biznesie.
Ile Elżbieta Zapendowska zarabiała w „Idolu”?
Zapendowska, choć dziś jest jednym z autorytetów w świecie muzycznym, nie ukrywała w przeszłości, że jej wynagrodzenie za pracę w „Idolu” na początku nie było zbyt wysokie. W pierwszej edycji programu, za każdy odcinek, Polsat płacił jej 1 tysiąc złotych brutto. Dla porównania, średnia krajowa w Polsce wynosiła wówczas 1.772,07 złotych.
Tysiąc złotych, ale brutto. Czyli 800-ileś.
Pensja ta była zdecydowanie poniżej jej oczekiwań. Niemniej jednak, sukces programu sprawił, że zarobki jurorów wzrosły. Każdemu z nich wypłacano dwa razy więcej niż przy pierwszej edycji.
Dostałam kolejny tysiąc złotych. Wiem, że stacja zarobiła dużo, ale od tego jest stacja, żeby zarabiać, a my byliśmy tylko żołnierzykami.
Reaktywowany „Idol” był klapą
Po kilku latach, „Idol” powrócił na ekrany telewizorów, jednak jego reaktywacja okazała się wielką porażką. Nowy skład jury, zmiana godziny emisji (program przeniesiono na środę, zamiast tradycyjnego weekendowego terminu) oraz brak odpowiedniej promocji sprawiły, że program nie przyciągnął przed telewizory tak licznej widowni, jak miało to miejsce w pierwszej edycji.
Zapendowska jest zdania, że reaktywowany „Idol” był od początku skazany na niepowodzenie.
Producenci nie dali rady. Wydaje mi się, że był taki zamysł, żeby położyć program. Ludzie nie wiedzieli, że ten „Idol” był. Nie było żadnej reklamy. Program był w środę. Było kilka ciekawych ludzi, a oni ich dali w ręce menadżerów, którzy nie wiadomo, co z nimi zrobili – stwierdziła jurorka, nie pozostawiając wątpliwości co do przyczyn klapy reaktywacji show.