Edyta Górniak wymownie o śmierci. Powiedziała o „transferze do innej przestrzeni” i przeżyciu, którego nigdy nie zapomni

Katarzyna Pasztaleńska
4 min przeczytany

Edyta Górniak nie boi się trudnych tematów. Tym razem wypowiedziała się na temat śmierci. Wszystko to przed jubileuszem swojego występu na Eurowizji 1994.

Edyta Górniak w tym roku świętuje 30-lecie swojego debiutu na międzynarodowej scenie. Piosenkarka w 1994 roku reprezentowała Polskę na Eurowizji w Dublinie. Zajęła tam drugie miejsce i zyskała z dnia na dzień zainteresowanie polskich i zagranicznych mediów.

Zagraniczna kariera Edyty Górniak

Na fali popularności ówczesny menadżer artystki, Wiktor Kubiak, postanowił pójść za ciosem i podjął decyzję i wydaniu anglojęzycznej wersji utworu „To nie ja”. Piosenka „Once in a lifetime” doczekała się wydania na singlu, który sprzedawany był w wielu krajach.

Górniak kolejne lata spędzała w Londynie, gdzie pracowała nad pierwszą zagraniczną płytą. „Edyta Gorniak” ukazała się w 1995 roku i zwróciła na siebie uwagę Norwegów, Niemców, Japończyków i Portugalczyków. To właśnie na tamtejszych rynkach (poza Polską) sprzedała się w najwyższym nakładzie. Sukcesu nie powtórzył drugi międzynarodowy album piosenkarki. „Invisible” przepadła bez echa.

Materiał na „Invisible” nagrywany był w pośpiechu. Producenci postawili wówczas na inną gwiazdę. Skupili się na współpracy z będącą wtedy u szczytu popularności Geri Halliwell – byłą wokalistkę Spice Girls. Jedynym promowanym na rynkach singlem Górniak było „Impossible”. W ramach promocji Polka wystąpiła m.in. w niemieckim programie „Top of the Pops”.

Edyta Górniak i występ z synem

Obecnie Edyta skupia się na występach w Polsce. Z okazji 30-lecia występu na Eurowizji zapowiedziała singiel „I remember”, z którym zajęła 18. miejsce w tegorocznych preselekcjach. Przed wypuszczeniem informacji o swoim zgłoszeniu się do eliminacji, które wygrała 24-letnia LUNA z „The Tower”, Górniak nagrała koncert świąteczny dla TVP.

W ramach projektu nie zabrakło niespodzianek. Jedną z nich był wspólny występ z synem. Allan pojawił się na scenie bez uprzedniej zapowiedzi. Edyta nie wiedziała, co przygotowali dla niej organizatorzy. Na widok jedynaka, śpiewającego hit Franka Sinatry „Fly me to the moon”, gwiazda zaczęła płakać i piszczeć do mikrofonu. Była mocno poruszona prezentem, jaki dla niej przygotował.

Edyta Górniak o śmierci

Ostatnio Górniak udzieliła wywiadu, w którym wypowiedziała się na temat śmierci. Artystka otwarcie przyznała, że występ z Allanem będzie jednym z najpiękniejszych wspomnień, które towarzyszyć jej będzie w ostatnich chwilach. Swoje odejście nazwała „transferem do innej przestrzeni”.

To jest coś, czego nie zapomnę nigdy. Powiedziałam mojemu dziecku, że jak przyjdzie taki moment, że jak już będę się przygotowywała do transferu do innej przestrzeni, to jeden z najważniejszych momentów mojego życia, który będę wspominać, to będzie właśnie ten. On był dla mnie tak mocnym, głębokim przeżyciem jako mamy, że nie mogę go do niczego innego porównać. To tylko mama może zrozumieć – powiedziała Światu Gwiazd.

Górniak cieszy się, że Allan zdecydował się zaśpiewać publicznie podczas jej świątecznego koncertu. Uważa, że dzięki temu udowodnił, iż posiada talent wokalny, co do którego niektórzy mieli wątpliwości.

Ja wiem, że on pięknie śpiewa, ale on tego nigdy nie chciał pokazać. Woli hip-hop. Chociaż ta jego twórczość ostatnia trochę więcej pokazuje tych umiejętności wokalnych. Ale on bardziej cieszy się z roli producenta, kompozytora dla artystów innych, niż tak poważnie myśli o swojej solowej karierze. On w ogóle nie ma ciśnienia. Czy pisze dla kogoś, czy dla siebie, on tak samo się cieszy – podsumowała Edyta w rozmowie ze Światem Gwiazd.

A wam jak się podobał duet Edyty i Allana?

Edyta Górniak i Allan Krupa, fot. KAPIF
Edyta Górniak i Allan Krupa na świątecznym koncercie TVP, fot. zlotascena.pl
Udostępnij ten artykuł
Uwielbiam komedie i muzykę popularną, chociaż nie stronię od klasycznej czy jazzowej. Spełniona zawodowo i prywatnie mama dwojga dzieci. "Cierpliwość jest podporą słabych, niecierpliwość ruiną silnych" – to moja życiowa dewiza.
Napisz komenatrz
Złota Scena
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.