Aktor zagrał w ponad 70 produkcjach w większych i mniejszych rolach. Od lat jest na etacie w „Teatrze Narodowym”. Uwielbiany dzięki serialom „Stulecie Winnych” i „Korona Królów”.
Arkadiusz Janiczek ostatnio pojawił się na wernisażu w Teatrze 6 piętro, gdzie można było zobaczyć fotografie Radka von Hirschberga i obrazy Sabiny Marii Grzyb. Pierwszy z nich zrobił kilka portretów gwiazdom show-biznesu jak np. Andrzejowi Chyrze. Radek jest też nagradzamy na całym świecie. Arkadiusz Janiczek stwierdził, że malarstwem łatwiej go zachwycić niż fotografią artystyczną. Tutaj artysta musi się przyłożyć, żeby go pozytywnie zaskoczyć. Zapewne z tej wystawy był zadowolony.
Debiut na planie w koszarach
Arkadiusz Janiczek to aktor, który na scenie i przed kamerą jest od 30 lat. Dokładnie w 1995 roku zadebiutował w filmie pt. „Autoportret z kochanką”, gdzie zagrał szeregowego Marchewkę. W produkcji w głównych rolach wystąpili Katarzyna Figura i Waldemar Błaszczyk.
– To był 1995 rok, kiedy autentycznie spędziłem 9 dni na planie w koszarach w Orzyszu. To było historyczne miejsce, bo przyjeżdżał tam Lecha Wałęsa kiedy był prezydentem. Wracając do filmu poczułam się tam jak w prawdziwym wojsku. Chociaż na moje szczęście nigdy nie odbyłem służby. Po studiach pracując już w Teatrze Narodowym podlegającym Ministerstwu Kultury byłem z tego zwolniony. Służyłem na scenie. Tam w koszarach szkolono nas jak żołnierzy: bieganie, strzelanie z autentycznego kałasznikowa. Zabezpieczenie polegało na tym, że po jednej stronie drogi byli aktorzy, a po drugiej czołgi do których mierzyliśmy z broni, a potem wystrzały – opowiadał Arkadiusz Janiczek dla Złotej Sceny.
Aktor wspominał, że spędził tam 9 dni, za które mu zapłacili, a na planie tylko mignął.
– Do końca lat 90-tych kręcono jeszcze filmy i seriale starą metodą, więc na taśmę, którą trzeba było oszczędzać. Wchodził w grę jeden dubel, a czasami dwa w wyjątkowej sytuacji. Na planie znajdowała się jedna duża kamera i żadnych nośników cyfrowych. Kręciło się dużo, a potem się montowało. Dopiero na premierze można było się przekonać, jak to ostatecznie wyszło. Teraz kręci się prawie jeden do jednego i wszystko wchodzi do produkcji. Dlatego „Autoportret z kochanką” jest moim debiutem, a prawie mnie tam nie widać, ale szkolenie wojskowe miałem – śmieje się aktor.
Wojskowe role
Wtedy jego rocznik jeszcze brano do wojsko i jego koledzy trafiali na pół roku do koszar. Po roli w „Autoportret z kochanką” Arkadiusz Janiczek nie grał już żołnierzy w terenie.
– Wcielałem się w wojskowych, ale siedzących za biurkiem. Byłem przesłuchującym z NKWD, SS, wywiadu wojskowego czy Gestapo. Na szczęście nigdy już nie trafiłem na poligon – wyznaje artysta dla Złotej Sceny.
Wkrótce spotkanie z „Hamletem”
Aktor może pochwalić się 27-letnim stażem pracy w Teatrze Narodowym w najważniejszych spektaklach. Chwali spektakl pt. „Ułani” z swoim udziałem, a w kwietniu wystąpi w „Hamlecie” w reżyserii Jana Englerta, dyrektora tego teatru.
Kariera aktora
Urodzony 14 stycznia 1974 roku. Opolanin. W 1998 roku ukończył Akademię Teatralną w Warszawie na Wydziale Aktorskim. Sukces przyniosła mu rola Bartosza w filmie „Plac Zbawiciela” w reżyserii Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego. Jest również współautorem scenariusza do tego filmu. Występował w wielu popularnych serialach, m.in. w „Złotopolskich”, „Barwach szczęścia”, „Leśniczówce”, „Stuleciu Winnych” czy „Koronie królów. Jagiellonowie”. Zagrał m.in. w filmach „Bogowie”, „Róża”, „Wałęsa. Człowiek z nadziei”. Aktor jest w trakcie rozwodu z żoną Anną. Ma dwie córki: Ninę i Lilę.