82-letnia wdowa po legendarnym Marku Perepeczce dalej zachwyca energią, poczuciem humoru i dystansem do siebie. Niedawno postanowiła wrócić wspomnieniami do swojej kultowej roli Simony w serialu „M jak miłość”. Aktorka nie gryzła się w język.
Simona z „M jak miłość”
Fitkau-Perepeczko pojawiła się w „M jak miłość” w 2005 roku i od razu przyciągnęła uwagę widzów. Jej bohaterka, Simona – przebojowa i nieco ekscentryczna szybko stała się ulubienicą fanów. Choć rola nie trwała długo, przez lata widzowie pytali: „Co się stało z Simoną?”. Teraz aktorka postanowiła udzielić szczerej odpowiedzi.
Wczoraj widziałam podcast ze Stefanem, moim serialowym synem. Mówił, że byłam bombą atomową w tym serialu, a ja myślę, że byłam raczej fajnym momentem w tej produkcji, sądząc po reakcjach ludzi na TikToku. Na każdym live pytają o ten charakter. O Simonę! Osiemnaście lat po jej zniknięciu z serialu, a widzowie wciąż za nią tęsknią – zaznaczyła.
Na TikToku, gdzie śledzi ją blisko 50 tysięcy fanów, opublikowała nagranie, w którym mówi wprost, że została usunięta z serialu bez wyjaśnień.
Popatrzcie, jaki paradoks, a tak brutalnie mnie wyrzucili. Za co? Dlaczego? Właściwie nie wiadomo – wyznała z nutą żalu.
„Kolorowa prasa zrobiła mi krzywdę”
W swoim nagraniu Fitkau-Perepeczko rozprawia się z mitami na swój temat. Jak przyznaje, nie była osobą konfliktową – przeciwnie, cierpliwie czekała na swoją scenę i nikogo nie obrażała. Mimo to w mediach pojawił się wizerunek trudnej gwiazdy, który – jak twierdzi – był całkowicie niesprawiedliwy.
Teraz mogę swobodnie o tym mówić, wyjaśniać ludziom, że nie gwiazdowałam, że to wymyśliła prasa kolorowa, robiąc mi ogromną krzywdę. Nikogo nie obrażałam, najwyżej obrażano mnie. Byłam raczej spokojną aktorką, która cierpliwie czekała na swoją scenę, siedząc na bardzo niewygodnej ławce na planie – opowiadała.
Dziś Agnieszka Fitkau-Perepeczko dzieli swoje życie między Polskę a słoneczną Australię. Pokazuje swoją codzienność w mediach społecznościowych, komentuje wydarzenia, spotyka się z fanami i wciąż zaraża optymizmem.
Historia miłości Agnieszki i Marka Perepeczko
Historia miłości Agnieszki i Marka Perepeczków mogłaby posłużyć za scenariusz romantycznego filmu. Poznali się jeszcze jako młodzi studenci w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej – od razu wpadli sobie w oko i już wtedy wiele osób przeczuwało, że to będzie coś więcej niż przelotna znajomość. Pobrali się w 1966 roku i przeżyli razem kolejne cztery dekady.
Choć życie nie oszczędzało im rozłąki – Marek przez lata pracował w Polsce, a Agnieszka często mieszkała w Australii – ich uczucie przetrwało wszystko. Zawsze mówili o sobie z czułością i ogromnym szacunkiem. On był dla niej ostoją, ona dla niego – inspiracją i powierniczką.
Niestety w 2005 roku Marek Perepeczko niespodziewanie zmarł na zawał serca. Wiadomość o jego śmierci była szokiem nie tylko dla bliskich, ale i dla tysięcy fanów, którzy pokochali go jako kultowego Janosika. Do dziś Agnieszka Fitkau-Perepeczko pielęgnuje pamięć o Marku.