Marcin Prokop w „DDTVN” postawiony w niezręcznej sytuacji. Nie mógł ukryć irytacji

Katarzyna Pasztaleńska
4 min przeczytany
Marcin Prokop w Dzień Dobry TVN, fot. TVN

Wydanie „Dzień Dobry TVN” z 21 lutego było pełne potknięć. W studiu nie stawiły się główne gwiazdy stacji. Marcin Prokop nie krył irytacji spowodowanej takim biegiem zdarzeń. Produkcja musiała ratować sytuację na gorąco.

Marcin Prokop w „Dzień Dobry TVN” w niezręcznej sytuacji

„Dzień dobry TVN” to program, który od lat przyciąga widzów swoją dynamiczną formułą i charakterystyczną atmosferą, jednak ostatnia emisja pokazała, że nawet najbardziej stabilne formaty telewizyjne mogą zostać wystawione na próbę.

Program, który zazwyczaj emituje cztery pary prowadzących, tym razem zaskoczył widzów. Wydanie z 21 lutego okazało się wyjątkowo nietypowe, ponieważ Marcin Prokop wystąpił w studiu bez swojej stałej partnerki, Doroty Wellman.

Choć nieobecność koleżanki nie była dla Prokopa nowością, tym razem sytuacja okazała się znacznie poważniejsza. Okazało się, że tylko jemu udało się dotrzeć na czas, podczas gdy inne osoby z ekipy, w tym kucharz programu, miały problemy z punktualnością.

Prokop, który na co dzień charakteryzuje się świetnym poczuciem humoru, nie mógł jednak ukryć swojej irytacji. Widzowie zobaczyli go w kuchennym kąciku programu, w którym zazwyczaj jest pełno aktywności – gotujących, przygotowujących posiłki, a także gości, którzy wspólnie z prowadzącymi biorą udział w przygotowaniach.

Marcin Prokop zły na produkcję „Dzień Dobry TVN”

Tym razem jednak prezenter był sam. Wyjaśnił, że kucharz nie dotarł na czas, co sprawiło, że znalazł się w „bardzo niefortunnej i dość niekomfortowej sytuacji”. Z ironią w głosie, Prokop stwierdził:

Widzę, że jest tu dużo ingrediencji, z których ktoś coś powinien wyczarować, ale tego kogoś nie ma! Niechaj moje oczy ułożą się w wielkie spodki kota ze »Shreka« i niechaj popłynie z nich komunikat: »Help!«. Jest tutaj ktoś, kto jest w stanie mi pomóc w tym trudnym zadaniu, czy będę musiał sam udawać, że prowadzę program? Bez jaj! Ja wiem, że fajnie jest się ze mną…

W momencie, kiedy sytuacja stawała się coraz bardziej chaotyczna, do studia weszli goście zaproszeni na ten dzień: Malwina Wędzikowska, Michel Moran oraz Maciej Dowbor, którzy mieli pomóc Prokopowi w opanowaniu sytuacji. Mimo tego pojawienie się nowych osób nie rozwiązało wszystkich problemów.

Wkrótce potem Malwina Wędzikowska zaczęła opowiadać o nadchodzących programach stacji, jednak Prokop wyraźnie miał myśli gdzie indziej. Po chwili wyjaśnił widzom, co stało się z kucharzem:

Dostaję sygnały, że kucharz już do nas jedzie, że Bartek Boratyn twierdzi, że utknął w korku. Ja mu jakoś tam nie wierzę….

Z przekąsem dodał, że cała ta sytuacja była nieco absurdalna.

„Dzień Dobry TVN” ratowało sytuację na gorąco

Dodatkowo stacja wcześniej informowała, że Marcin Prokop poprowadzi piątkowe wydanie programu samodzielnie, bez swojej stałej partnerki, Doroty Wellman. Zgodnie z zapowiedzią, dołączył do niego Maciej Dowbor, który początkowo miał pełnić rolę gościa, ale ostatecznie okazał się jednym z głównych prowadzących.

W końcu, po pewnym czasie, pojawił się także spóźniony kucharz Boratyn. Choć reszta programu przebiegła już bez większych zakłóceń, początkowy chaos wyraźnie wpłynął na atmosferę w studiu.

Choć stacja zapowiadała „poranną domówkę” i starała się utrzymać luźną atmosferę, sytuacja, w której brakowało podstawowych elementów programu, takich jak obecność kucharza, nieco zaburzyła całą koncepcję.

Wydaje się, że „Dzień dobry TVN” mimo swojej elastyczności i charakterystycznego luzu, nie do końca poradził sobie z tak dużym kryzysem organizacyjnym. Mimo tego, cała sytuacja pokazała, jak ważne są odpowiednie przygotowania i synchronizacja w takich produkcjach, które, mimo swojej codziennej formuły, mogą łatwo zostać wystawione na nieoczekiwane trudności.

Udostępnij ten artykuł
Uwielbiam komedie i muzykę popularną, chociaż nie stronię od klasycznej czy jazzowej. Spełniona zawodowo i prywatnie mama dwojga dzieci. "Cierpliwość jest podporą słabych, niecierpliwość ruiną silnych" – to moja życiowa dewiza.
Napisz komenatrz