Jan Kliment i Agnieszka Chylińska przez jakiś czas współpracowali jako jurorzy w programie „Mam talent!”. Kiedy TVN postanowił zakończyć z nim współpracę, Kliment nie miał żalu i przyjął decyzję stacji z pełnym spokojem, o czym opowiedział w najnowszym wywiadzie dla „Vivy!”.
Jan Kliment o odejściu z „Mam talent!”
Kliment w najnowszym wywiadzie dla „Vivy!” wyjaśnił:
Myślę, że TVN postanowił trochę zmienić skład jury. Dla mnie to była niespodzianka, ale naprawdę nie mam z tym problemu. To było fajne doświadczenie i jestem z nim w porządku.

Jan Kliment o relacji z Agnieszką Chylińską
Tancerz dodał również, że zakończenie współpracy wcale nie oznacza końca relacji z osobami, które poznał na planie. Wśród nich jest Agnieszka Chylińska, która, według Jana, miała zerwać z nim kontakt:
Nie chcę dzwonić, bo mam wrażenie, że mogę jej przeszkadzać, bo wiem, jak bardzo jest zajęta. Ale jeśli Agnieszka do mnie zadzwoni, bardzo się ucieszę. I wtedy wiem, że nie przeszkadzam.
Kliment zwrócił się w rozmowie, prosząc Chylińską, by dała znać, co słychać:
Agnieszka, zadzwoń do mnie kiedyś – zaapelował.
Jan Kliment o nowym jury „Mam talent!”
W dalszej części wywiadu Jan Kliment podzielił się swoją opinią na temat nowego składu jury „Mam talent!”. Zauważył, że trudno przewidzieć, jak zostanie odebrany przez widzów. Wspomniał też, że obecna ekipa – Agnieszka Chylińska, Marcin Prokop i Julia Wieniawa – jeszcze nie miała okazji pokazać, jak silna chemia ich łączy:
Widziałem chyba tylko pierwszy odcinek i myślę, że wtedy wszyscy byli trochę zestresowani. Nie mieli jeszcze tej chemii, choć Marcin i Agnieszka ją mają. Ale Marcin był w nowej roli, więc to była trochę inna dynamika – powiedział.
Jednak nie zapomniał również o pozytywach w nowym składzie, doceniając zarówno Marcina, jak i Julię Wieniawę, która zajęła jego miejsce.
Oni naprawdę świetnie sobie radzą. Marcin ma dar do gadania, to wyjadacz. Julka to mega utalentowana dziewczyna. A Agnieszka to po prostu ikona, geniusz. Czasami jej pomysły przychodzą błyskawicznie i od razu wie, jak to przekazać. I to zawsze ma sens – podsumował Kliment.
