„Kontrolowane szaleństwo” Tomka Lipińskiego. Artysta od 30 lat zmaga się z poważną chorobą

Martyna Chmielewska
3 min przeczytany
Tomasz Lipiński, fot. Złota Scena

Mieliśmy przyjemność gościć w podcaście Złotej Sceny Tomka Lipińskiego, ikonę polskiej muzyki alternatywnej. W rozmowie z Anną Jurksztowicz nie zabrakło trudnych tematów takich jak depresja, duchowość i sposoby radzenia sobie z kryzysami.

„Kontrolowane szaleństwo”

Tomek Lipiński przyznaje, że jego życie to nieustanna próba „kontrolowanego szaleństwa”. Jak sam mówi:

Właściwie całe moje życie to jest coś w rodzaju kontrolowanego szaleństwa. Ja się po prostu przez całe życie uczyłem kontrolować swoje szaleństwo, bo wtedy, kiedy go nie kontroluję, to jestem po prostu szalony. Mam za sobą trzydzieści lat współpracy z depresją.

To doświadczenie stało się kluczowe w jego radzeniu sobie z chorobą, która przez trzy dekady towarzyszyła mu w codziennym życiu.

Tomek Lipiński o depresji

Muzyk znalazł sposób na to, by nie traktować depresji jako czegoś absolutnie przytłaczającego. To podejście pozwoliło mu uzyskać dystans do choroby i nie wpadać w jej pułapkę.

Nauczyłem się przestać ją traktować poważnie. To brzmi może dziwnie, ale tak. W takim wyimaginowanym dialogu mówię: 'Nie, kochana, nie wyobrażaj sobie, że ja nie znam twoich trików. Widzę, co robisz – opowiada artysta dla Złotej Sceny.

Medytacja i duchowość

Lipiński podkreśla rolę medytacji w uspokojeniu umysłu i budowaniu świadomości.

Obserwacja oddechu powoduje najpierw takie wrażenie, że: 'Ojej, co się dzieje w mojej głowie?’. Człowiek zaczyna być świadomy tego całego ula myśli. Ale stopniowo ten ul ucicha i robi się spokojniej. Jak już jest spokojniej, to nabierasz dystansu do wszystkiego – wyznał.

Inspirację czerpie m.in. z filozofii buddyjskiej, która pomaga mu odnaleźć siebie i kwestionować to, co nazywamy „ja”.

Próbujesz odnaleźć siebie, kim jesteś. Twoje ciało, myśli, emocje, przekonania – to wszystko są obiekty doświadczenia, ale nie ty. Odkrywając to, zaczynasz rozumieć, że depresja też nie może być tobą. A skoro tak, to jak można się nią przejmować? – skwitował Lipiński.

Depresja jak media społecznościowe

W rozmowie podkreśla, że jednym z najtrudniejszych aspektów depresji jest jej mechanizm samonapędzający. Podobnie jak w mediach społecznościowych. Lipiński stara się przerwać ten cykl, stosując różne metody terapeutyczne i suplementacje.

Ten moment przegięcia to chwila, kiedy zaczynamy mieć depresję z powodu depresji. To znaczy: mam depresję i to, że ją mam, sprawia, że czuję się jeszcze gorzej. Im gorzej się czujesz, tym gorzej się czujesz. To jest piekło. Jak zaczynasz wierzyć, że to się dzieje naprawdę to z tego piekła nie ma wyjścia – wyjaśnił muzyk.

Artysta podkreśla, że w leczeniu depresji pomogło mu nie tylko zrozumienie mechanizmu choroby, ale też konkretne kroki, jakie podjął.

Zmusiło mnie to do poszukiwania alternatyw. Praktyki kontemplacyjne i samopoznawcze są bardzo pomocne, ale odkryłem też coś innego. Zacząłem się suplementować eletryptanem i po dwóch, trzech miesiącach nagle zacząłem czuć się lepiej – opowiedział Lipiński.

Udostępnij ten artykuł
Studentka dziennikarstwa i nowych mediów. W wolnych chwilach czytam i recenzuję książki. Najczęściej sięgam po literaturę piękną i reportaż. Uwielbiam także kino niezależne.
Napisz komenatrz