Krzysztof Zanussi, wybitny reżyser i jeden z najważniejszych przedstawicieli europejskiego kina autorskiego, pojawił się w podcaście „Złota Scena”. W rozmowie z Anną Jurksztowicz zdradził dlaczego nie spróbował kręcić filmów w Stanach Zjednoczonych. W czym polskie filmy są lepsze od amerykańskich?
Krzysztof Zanussi o pracy w USA
Choć Zanussi wielokrotnie odwiedzał Stany Zjednoczone i prowadził tam wykłady, nigdy nie zdecydował się na pracę w amerykańskim przemyśle filmowym.
Ja bardzo lubię Stany, nie mam zupełnie urazów takich, jak często mają powiedzmy artyści w Europie. Z różnych względów tak tej Ameryki głęboko nie lubią. Ja ją bardzo lubię, ale to jest nie mój kontynent. Tam jestem gościem i nie mam się ochoty identyfikować z Ameryką – zdradził nam Zanussi.
W rozmowie reżyser przywołał słowa czeskiego reżysera Miloša Formana, który twierdził, że aby odnieść sukces w Hollywood, należy pokochać Coca-Colę i hamburgery. Polski reżyser nie ukrywa, że nie potrafi zaakceptować tych symboli amerykańskiej kultury masowej.
Forman powiedział mi kiedyś, że żeby zrobić amerykańskie filmy, trzeba pokochać Coca-Colę i polubić hamburgera. Ja i jednego, i drugiego nie znoszę – skwitował.
Czy amerykanie nam zazdroszczą?
Podkreśla, że europejskie kino oferuje wartości, których amerykański przemysł filmowy nie posiada. Zdaniem Zanussiego amerykańscy twórcy wysoko cenią europejską sztukę filmową, bo odnajdują w niej głębię i refleksyjność, której brakuje w dominującym tam modelu produkcji nastawionej na masowego widza.
Polskie i europejskie kino jest wysoko cenione przez amerykańskich twórców, bo oni odnajdują w naszej kulturze coś, czego nie mają tam.
Sztuka vs Komercja
Zanussi dostrzega również różnice w sposobie finansowania kultury. W Europie funkcjonuje model mecenatu państwowego, który przypomina dawny system wspierania sztuki przez monarchów i arystokrację. W Stanach Zjednoczonych dominuje podejście komercyjne.
W Ameryce najczęściej mówią: 'To się lepiej sprzedaje, a to gorzej’. Pieniądz rządzi. W Europie obowiązuje mecenat państwowy, który polega na tym, że tę sztukę wysoką trzeba wspierać, bo ona sama się nie obroni – wyjaśnił reżyser.
Bogactwo mierzone wartościami
Zanussi wspomina również swoje wykłady na amerykańskich uczelniach, gdzie studenci pytali go, dlaczego nie osiągnął finansowego sukcesu na miarę Hollywood. Reżyser podkreśla, że bogactwo mierzy się nie tylko posiadanymi dobrami, ale również tym, co można dać innym.
Jak pan ma dobre auto, to znaczy, że jest pan dobry? To wcale nie znaczy, że jestem bogaty. Bogaty jestem tym, co mogę dać, a nie tym, co mam – wyznał.
Reżyser wskazuje, że często jest bardziej spełniony niż najbogatsi ludzie biznesu, ponieważ nie odczuwa nadmiernych potrzeb materialnych.
Ja mogę być dużo bogatszy niż właściciel korporacji, bo ja mam dosyć w stosunku do swoich potrzeb, a on ma jakieś niesłychane potrzeby, których ja nie mam.