Daniel Olbrychski wiedział, że film, w którym zagrał nie wygra Oscara. Organizatorów zdradziła jedna rzecz

Martyna Chmielewska
2 min przeczytany
Daniel Olbrychski, Andrzej Wajda, fot. Youtube, Złota Scena

Daniel Olbrychski trzykrotnie zagrał w filmach nominowanych do Oscara. Choć miał szansę uczestniczyć w ceremonii już przy okazji „Ziemi obiecanej”, zrezygnował z wyjazdu. „Bezczelnie powiedziałem, że jeszcze będę miał parę okazji” – wspomina z humorem.

Oddał bilet na Oscary Wojciechowi Pszoniakowi

Daniel Olbrychski z rozbrajającą szczerością opowiedział o tym, jak zrezygnował z uczestnictwa w gali Oscarowej, kiedy „Ziemia obiecana” Andrzeja Wajdy została nominowana w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Choć jako jeden z głównych aktorów miał zagwarantowane miejsce na widowni, podjął zaskakującą decyzję.

Bezczelnie powiedziałem, że nie pojadę, bo ja jeszcze będę miał parę okazji – relacjonował.

Swoje miejsce oddał Wojciechowi Pszoniakowi, argumentując, że to właśnie jemu „się należy” obecność na gali za wybitną kreację w tym filmie.

Wspomnienia Olbrychskiego z pierwszej gali Oscarowej

Kilka lat później Daniel Olbrychski pojawił się w końcu na oscarowej gali. Pierwsze wrażenie? Niezatarte.

Siedzę w tłumie, legendarne miejsce, legendarne osoby wręczają te Oskary – wspominał z zachwytem.

Jedna z anegdot, która szczególnie zapadła mu w pamięć, dotyczy Franka Sinatry. Kiedy ten wyszedł na scenę, by wręczyć nagrodę, widownia nie zareagowała. Sinatra błyskotliwie skwitował to słowami:

Thank you, dziękuję. Możecie państwo już usiąść – po czym publiczność – z opóźnieniem – zareagowała owacją.

Jak rozpoznać, kto wygra Oscara? Olbrychski zna sposób

Aktor wrócił na ceremonię Oscarów przy okazji podwójnej nominacji filmów z jego udziałem: „Panien z Wilka” i „Blaszanego bębenka”. Wtedy też zauważył ciekawą zależność – można domyślić się zwycięzcy, obserwując… rozmieszczenie gości.

Jeśli by wywołali „Panny z Wilka”, to zanim byśmy doszli na scenę, upłynęłaby minuta. A to jest transmisja na cały świat – nie może tyle trwać – mówił dla Złotej Sceny.

Olbrychski zauważył, że laureaci siedzą zawsze w pobliżu sceny, jak Volker Schlöndorff, reżyser „Blaszanego bębenka”, który rzeczywiście wygrał i mógł w sekundę znaleźć się na scenie.

Nikt nie wie, kto dostanie Oscara, poza osobą, która rozsadza ludzi – podsumował z nutą ironii.

Udostępnij ten artykuł
Studentka socjologii. W wolnych chwilach czytam i recenzuję książki. Najczęściej sięgam po literaturę piękną i reportaż. Uwielbiam także kino niezależne, zwłaszcza francuskie.
Brak komentarzy
Złota Scena
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.