Wojciech Malajkat, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów teatralnych i filmowych, niedawno gościł w podcaście „Złota Scena. Legendy Showbiznesu”. W rozmowie opowiedział o swoim egzaminie wstępnym na studia oraz czego nienawidzi robić.
Kariera Wojciecha Malajkata
Malajkat jest absolwentem Wydziału Aktorskiego PWSFTviT w Łodzi, który ukończył w 1986 roku. Już w czasie studiów zadebiutował na deskach Teatru Ochoty w roli Błazna w „Królu Learze”. Jego kariera nabrała tempa, gdy związał się z Teatrem Studio w Warszawie, gdzie pod kierunkiem Jerzego Grzegorzewskiego stworzył swoje pierwsze wybitne kreacje, m.in. w „Operze za trzy grosze” i „Hamlecie”. Rola ta uczyniła go najmłodszym odtwórcą postaci duńskiego księcia w powojennej historii polskiego teatru.
Jego współpraca z Grzegorzewskim trwała przez lata, a Malajkat błyszczał w inscenizacjach takich jak „Iwona, księżniczka Burgunda” Gombrowicza, „Wesele” Wyspiańskiego czy „Halka Spinoza” Witkacego.
Choć na scenie teatralnej Malajkat osiągnął wielki sukces, również jego filmowe role również zapisały się w pamięci widzów. Był Rzędzianem w ekranizacji „Ogniem i mieczem” w reżyserii Jerzego Hoffmana, a także wystąpił w takich filmach jak „Deja vu” Juliusza Machulskiego czy „Listy do M”.Szerokiej publiczności znany jest także z ról dubbingowych – podkładał głos postaciom takim jak Maniek z „Epoki lodowcowej” czy Kot w Butach z „Shreka”.
W latach 2009–2017 pełnił funkcję dyrektora warszawskiego Teatru Syrena, gdzie łączył rozrywkowy repertuar z ambitnymi produkcjami, jak np. „Czarodziejska góra” Tomasza Manna. Od 2001 roku Malajkat realizuje się również jako reżyser. Tworzył spektakle zarówno w teatrach dramatycznych, jak i rozrywkowych. W 2016 roku objął stanowisko rektora Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, gdzie kształcił kolejne pokolenia aktorów przez osiem lat.
– Myślę, że teraz potrzebny mi jest oddech od szkoły, w którą się przez osiem lat maksymalnie zaangażowałem. Ja to bardzo lubię. Zanim ja zostałem tym kim zostałem, chciałem być nauczycielem – powiedział Złotej Scenie.
Od września 2024 został dyrektorem Teatru Współczesnego w Warszawie.
Egzamin Wojciecha Malajkata
Egzaminy wstępne do szkoły teatralnej to dla wielu przyszłych aktorów ogromne wyzwanie, które wymaga nie tylko talentu, ale i stalowych nerwów. Wojciech Malajkat, teraz jeden z najwybitniejszych polskich aktorów teatralnych, wspomniał w rozmowie z Anną Jurksztowicz, jak wyglądało jego własne zdawanie. Na egzaminie recytował wiersz Zbigniewa Herberta „Tren Fortynbrasa”. Jak sam przyznaje, nie czuł się dobrze przygotowany.
– Przyszedłem na ten egzamin jak zawsze niedouczony i zły na siebie. Ja mam ogromne problemy z uczeniem się na pamięć. Nienawidzę tej roboty, to mnie nudzi – wspominał aktor.
Podczas prezentacji tekstu sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli.
– Myślałem, że każą mi szybko skończyć, bo ja im dalej, tym mniej umiem. W pewnym momencie już było tak, że dawałem znać Sochnackiemu, żeby mi dyskretnie podrzucił tekst. Za trzecim razem sala już ryczała ze śmiechu, a ja płonąłem ze wstydu i myślałem sobie tylko, żeby wyjść stamtąd i uciec do domu – opowiadał Złotej Scenie.
Malajkat faktycznie wybiegł z sali, przekonany, że nie ma sensu dalej „toczyć nierównego pojedynku”. Jednak w jego kierunku natychmiast ruszył Jan Machulski, jeden z członków komisji.
– Machulski biegł za mną po korytarzu i pytał: „A ty dokąd? Proszę, masz zostać, zobaczymy jaki będzie werdykt po pierwszym etapie”.
Tym sposobem Wojciech Malajkat został studentem warszawskiej Akademii Teatralnej, gdzie później też sam uczył kolejne pokolenia artystów. W tym roku widzowie mogą się wybrać na sztukę „Prawda” w reżyserii Malajkata, która jest grana w całej Polsce.