To pozwala Arturowi Barcisowi być całkowicie sobą. „Ja wtedy wybucham!”

Martyna Chmielewska
5 min przeczytany
Czym pasjonuje się Artur Barciś? Jaki jest prywatnie?

Artur Barciś zdradził w video-podcaście „Legendy Show-biznesu” czym się zajmuje w wolnym czasie. Aktor bardzo poważnie traktuje oglądanie chociażby meczów piłki nożnej.

Artur Barciś jest uznawany za jednego z najbardziej wszechstronnych polskich aktorów. Doskonale odnajduje się zarówno w rolach komediowych, jak i dramatycznych. Widzowie pokochali aktora za jego role w „Miodowych latach”, „Ranczu”, a także w filmach takich jak „Znachor” czy „Pułkownik Kwiatkowski”. W przerwach między występami aktor oddaje się swoim pasjom – literaturze, sportowi, opiece nad ogrodem czy grzybobraniu. Te różnorodne zajęcia pozwalają mu na chwilę relaksu i oderwania od pracy.

Sportowe emocje

Artur Barciś jest zagorzałym kibicem sportowym. Jak sam przyznał w rozmowie z Anną Jurksztowicz, emocje towarzyszące oglądaniu meczów są dla niego wyjątkowe, ponieważ w tym czasie może być całkowicie sobą.

– To są te emocje, które są naturalne, instynktowne. Większość emocji, które mi towarzyszy to są emocje, które gram. Wywołuje je w sobie, ale je kontroluje, a te emocje, które się ze mnie wylewają podczas oglądaniu meczu są naturalne. Ja wtedy wybucham albo używam brzydkich wyrazów. Kocham te emocje, bo to jest coś wspaniałego, kiedy człowiek jest całkowicie sobą – wyznał Barciś.

Zdarza się jednak, że zawodowe obowiązki kolidują z transmisjami sportowymi. Jednak aktor i na to znalazł sposób.

– Największy problem polega na tym, że wydarzenia sportowe zazwyczaj są kiedy ja jestem na scenie. Frajda jest wtedy kiedy się nie zna wyniku, więc koledzy w garderobie wiedzą, że nie można mi zdradzić wyniku, ja potem jadę do domu, bo tam mam nagrany albo zapisany w chmurze mecz i odpalam go jak na żywo – opowiadał dla Złotej Sceny.

Co ciekawe, aktor czasami zmienia trasę powrotu do domu, aby uniknąć widoku kibiców wychodzących ze stadionu.

– Zdarza się, jeżeli gra polska reprezentacja, że ja specjalnie jadę do domu, dookoła Warszawy niż drogą jak zwykle przy stadionie narodowym. Wtedy już ludzie wychodzą z meczu i ja widzę czy się cieszą czy są smutni, więc jadę tak żeby ich nie zobaczyć – śmiał się Barciś w rozmowie z Anną Jurksztowicz.

Co można znaleźć w tajemniczym ogrodzie Artura Barcisia?

Choć w tym roku aktor nie był w lesie na grzybach, może pochwalić się pokaźnymi zbiorami. Wszystko dzięki jego wyjątkowemu ogrodowi, który jest dziełem żony, Beaty.

– Ogród to jest dzieło mojej żony. Miała pradziadków, którzy byli ogrodnikami. Jeden zakładał park Traugutta w Warszawie, a drugi pradziadek był ogrodnikiem u Franciszka. Ona ma to we krwi.

Ogród aktora obfituje nie tylko w kwiaty, ale i w grzyby. Tradycją stały się niecierpki, które Barciś sadzi każdego roku.

– Mój ogród to jest szaleństwo. Ja ani razu nie byłem na grzybach, a mam pełną szufladę zamrożonych grzybów, które są z mojego ogrodu. Nie tylko maślaki, ale i kozaki, prawdziwki. Z roku na rok jest ich coraz więcej! Ten ogród jest tajemniczy.

Artur Barciś, foto: Daniel Wysocki/ONS

Historia miłości

Artur Barciś poznał swoją żonę na początku lat 80. podczas pracy na planie filmu „Pan na Żuławach”. On był aktorem, a ona pracowała jako asystentka montażystki. W trakcie zdjęć doszło do nietypowej sytuacji – aktora zakwaterowano 10 kilometrów od reszty ekipy w niezbyt nieprzyjemnym miejscu. Zdecydował się interweniować u drugiej reżyserki, aby poprawić swoje warunki noclegowe. W wyniku tej rozmowy wybrał łóżko, które okazało się zajęte przez… Beatę, jego przyszłą żonę. Jak żartował w jednym z wywiadów dla „Vivy”, jego żona do dziś nie wybaczyła mu tej „zamiany”.

Aktor zakochał się od pierwszego wejrzenia i od razu się oświadczył. W 1986 roku para wzięła ślub, a trzy lata później na świecie pojawił się ich syn, Franciszek. Oboje od ponad 35 lat tworzą zgrane małżeństwo, żyjąc z dala od zgiełku miasta i medialnych skandali. Zamieszkali w warszawskiej Choszczówce.

Żona aktora, Beata, dba o domowy budżet i zawsze wspiera męża. Oboje nie tylko się kochają, ale i lubią, co, jak podkreśla Artur Barciś, jest podstawą sukcesu ich małżeństwa. W 2017 roku zostali dziadkami. Syn Franciszek powitał na świecie małego Gustawa, który szybko stał się oczkiem w głowie całej rodziny. Na pamiątkę chrztu wnuka aktor własnoręcznie namalował obraz.

Artur Barciś z żoną Beatą, fot. P.Kibitlewski/ONS
Anna Jurksztowicz i Artur Barciś, fot. Złota Scena
Anna Jurksztowicz i Artur Barciś, fot. Złota Scena
Udostępnij ten artykuł
Studentka dziennikarstwa i nowych mediów. W wolnych chwilach czytam i recenzuję książki. Najczęściej sięgam po literaturę piękną i reportaż. Uwielbiam także kino niezależne.
Napisz komenatrz