Dwa lata temu zmarł znany satyryk, piosenkarz, autor tekstów, polityk, Tadeusz Ross. Przez całe życie cierpiał z powodu szukania idealnej miłości.
Kiedy skończy 6 lat trwała wojna i w tym czasie zastrzelono jego matkę, Karynę. Ten okres pamięta jako czas, gdy ciągle uciekali z ojcem.
– Dziś mama spogląda na mnie z wyblakłych czarno-białych fotografii. Rozmawiam z nią. Noszę w sobie jakąś nieuleczalną chorobę, bo tak naprawdę nigdy nie wyleczyłem się z bólu po jej śmierci – wyznał w wspomnianej autobiografii.
Emocjonalny kaleka
Po wojnie wybrał szkołę teatralną w Warszawie, którą skończył w 1959 roku. Zadebiutował w teatrze. Szukał miłości, ale miał z nią problem.
– Do dziś jestem emocjonalnym kaleką. Noszę w sobie strach połączony z chorobliwym wręcz pragnieniem miłości. To niecierpliwe zapotrzebowanie na uczucie nieraz powodowało spore zamieszanie w moich związkach z kobietami, ostatecznie prowadząc do rozwodów. Związki, które powstają ze strachu przed samotnością, mają małe szanse – oceniał z perspektywy czasu.

Pierwszą wielką miłością Tadeusza Rossa była aktorka Irena Karel, która zdradziła go z Andrzejem Łapickim. Ciężko to przeżył, ale potem miał 5 żon. Nie próżnował, ale trzy z nich ukrywał i nie było wiadomo kim były. Głośnym związkiem było jego małżeństwo z Małgorzatą Potocka.
– Odszedł na zawsze Tadeusz Ross, wspaniała postać Polskiej Kultury, cudowny dżentelmen. Wspaniały, dowcipny, serdeczny aktor, pisarz, mężczyzna wyjątkowy. Byłam z nim związana prywatnie i zawodowo. Otwierał ze mną mój wymarzony teatr Sabat, grał w nim, pisał dla nas teksty i scenariusze. Kochaliśmy go bardzo. Jego poczucie humoru, miłość do ludzi i sceny była wyjątkowa. Jak nikt, cudownie nosił frak i cylinder, łączył elegancję i szyk przedwojennej rewii ze współczesną. Tadziku kochany, byłeś miłością, przyjaźnią, radością, niezwykłym dżentelmenem, nadzwyczajnym artystą i człowiekiem. Kochamy Cię, okropnie cierpimy, ale zawsze będziesz z nami, w naszych sercach i na naszej scenie – napisała tancerka.



W końcu znalazł miłość na całe życie. Była nią Sonia o 30 lat młodsza dziennikarka i terapeutka.
– Sonia jest niezwykle zdolną dziennikarką, lubię czytać to, co ona pisze. A w ogóle jest niezwykłą żoną. Sprawdziła się w najcięższych chwilach. Ciepła, mądra, wrażliwa dziewczyna. Wszystkim panom życzę takiej żony. Oczywiście nie mojej – opowiadał Tadeusz Ross w jednym z wywiadów.

Para była ze sobą 30 lat i mieli trzy córki: Matyldę, Nataszę i Klementynę. Z poprzednich związków artysta miał jeszcze czworo dzieci: Monikę, Łukasza, Mateusza i Adama. Satyryk zachorował w 2007 roku. Odkryto u niego raka, ale przeżył jeszcze 14 lat. Zmarł, bo zaraził się koronawirusem. Zmarł 14 grudnia 2021 roku i został pochowany na Powązkach w Warszawie.