Zofia Czernicka wspomina wizytę aktorów serialu „Niewolnica Isaura” w Polsce. Zdradziła kulisy, które od lat 80. znali tylko nieliczni.
„Niewolnica Isaura” to brazylijska telenowela nakręcona w 1976 roku. Do Polski trafiła 9 lat później i okazała się ogromnym hitem. Żadna inna produkcja nie powtórzyła takich wyników oglądalności, jak stuodcinkowy serial z Lucélią Santos i Rubensem de Falco w rolach głównych.
„Niewolnica Isaura”: oglądalność w Polsce
W 1985 roku w Polsce wyemitowano wersję 15-częściową. Kolejne odcinki serialu pokazywano na antenie TVP1 we wtorki, dwa razy dziennie – przed południem (tzw. film dla drugiej zmiany) i po głównym wydaniu „Dziennika Telewizyjnego” od 19 lutego do 28 maja.
„Niewolnica Isaura” była pierwszą telenowelą wyświetlaną w Polsce i od razu wywołała poruszenie. Z jednej strony totalną krytykę w prasie, a z drugiej wielką sympatię widzów. Serial, uważany wówczas za kategorię B, już w czwartym odcinku miał 84% widownię. Jego oddziaływanie na emocje ludzi uznano za fenomen socjologiczny.
We wtorkowe wieczory, kiedy nadawano serial, ulice pustoszały. Na fali tej popularności para aktorów grających głównych bohaterów (Isaurę i Leôncia) odwiedziła Polskę w maju 1985. Podczas tygodniowej wizyty odwiedzili Warszawę, Łódź, Skierniewice, Katowice, Sosnowiec i Kraków. Odwiedzali szkoły, szpitale i zakłady pracy. Ta telenowela była najpopularniejszym programem w historii polskiej telewizji, gdyż średnio oglądalność wynosiła 81% (oglądalność czasem dochodziła nawet do 92%).
Po wizycie Lucélii Santos i Rubensa de Falco w połowie lat 80. kobiety zaczęły nosić fryzury „na Isaurę” (włosy do ramion z przedziałkiem pośrodku).
Zofia Czernicka o spotkaniu z gwiazdami „Niewolnicy Isaury”
Zofia Czernicka miała przyjemność opiekować się odtwórcami głównych ról w serialu „Niewolnica Isaura”. W rozmowie z Anną Jurksztowicz w video-podcaście dla Złotej Sceny wróciła wspomnieniami do tamtych czasów.
Najzabawniejsze spotkanie miałam z Isaurą i Leonciem. Zajmowałam się nimi, jak byli w Polsce. Różne osoby jeździły z nimi po kraju. Ja po Warszawie. I pierwszy raz widziałam coś takiego, pracując ponad 30 lat w telewizji na Woronicza, gdzie byli wszyscy znani, że tam, gdzie byli najmożniejsi goście, nigdy nie widziałam tego, co się stało, gdy była „Niewolnica Isaura”.
Legendarna prezenterka nie spodziewała się, że wizyta aktorów „Niewolnicy Isaury” wywoła poruszenie w całej TVP:
Dzikie tłumy pracowników stały od strony ul. Samochodowej, czyli od tyłu. Bo od Woronicza były tłumy wielbicieli. Od Samochodowej stali wszyscy poważni redaktorzy programów publicystycznych, ekonomicznych, których ja bym w życiu nie podejrzewała o to, i prosili mnie, żeby załatwić im autografy.
W garderobie doszło do niezręcznej i zarazem zabawnej sytuacji:
Takie już kulisy zdradzę. W charakteryzatorni przygotowywali się i ja weszłam, żeby się z nimi przywitać. Ona mówiła tylko i wyłącznie po portugalsku Isaura, a on mówił bardzo dobrze po angielsku, Leoncio. I okazało się, że ten piękny Leoncio z czupryną łysy siedzi, a ta piękna peruczka jest obok. Pani charakteryzatorka, Sławka, mówi do mnie: „Słuchaj Zosia, ty mu powiedz, że my mu zrobimy bardzo dobrą gatunkowo, bo on ma z takiego włosia jakiegoś tę perukę”.
Lucélia Santos i Rubens de Falco okazali się najbardziej przyciągającymi uwagę gwiazdami, które odwiedziły siedzibę TVP w latach 80.:
Oczywiście, że nie powiedziałam. Nie śmiałabym czegoś takiego powiedzieć. Dla mnie największym zaskoczeniem było, że ci najwięksi prezenterzy, którzy oswojeni byli z widokiem najważniejszych polityków czy największych gwiazd, ludzi, przychodzą i są, i nikt na to nie zwracał uwagi. A tu się okazało, że to wzbudza taką emocję.
Zofia Czernicka w rozmowie z Anną Jurksztowicz opowiedziała także o spotkaniu z Sofią Loren i wieloma innymi sławami. Całość do obejrzenia poniżej.