Danuta Rinn była wyjątkową artystką, która wyprzedzała swoje czasy. W latach 60. i 70. była królową polskiej estrady. Swoim talentem zachwycała miliony Polaków. Jak wyglądało jej życie?
Danuta Rinn to postać, która na stałe zapisała się w historii polskiej muzyki. Podbiła polski rynek muzyczny za sprawą piosenki „Gdzie ci mężczyźni”, którą dziś zna niemal każdy Polak. Śpiewanie przychodziło jej z łatwością, ale mało kto wie, że była też aktorką. Występowała w Teatrze na Wozie i kabarecie Centuś.
Od zawsze podążała za muzyką
Danuta Rinn przyszła na świat w Krakowie w 1936 roku. Pochodziła z rodziny, w której sztuka była wysoko ceniona. Jej dziadek znał się z Janem Matejką, a Jacek Malczewski namalował jego portret. W jej domu rodzinnym sztuka była czymś naturalnym. Nic więc dziwnego, że już jako dziecko występowała w Radiu Kraków obok Romana Polańskiego. Muzyka prowadziła ją przez całe życie – ukończyła średnią szkołę muzyczną w klasie fortepianu i rozpoczęła studia na wydziale kompozycji.
Mężowie Danuty Rinn
Jej pierwszym mężem był lekarz Andrzej Rynduch. Choć małżeństwo szybko się rozpadło, to w pewnym sensie Rynduch pozostał w jej życiu na zawsze – od jego nazwiska utworzyła swój artystyczny pseudonim. Tak naprawdę artystka nazywała się Danuta Smykla. Prawdziwą miłość odnalazła w 1963 roku, kiedy to w Koszalinie spotkała Bogdana Czyżewskiego. „Mój ci jest!” – miała powiedzieć na jego widok. Przez lata tworzyli jeden z najbardziej rozpoznawalnych duetów polskiej sceny muzycznej, wykonując takie przeboje jak „Wszystkiego najlepszego” czy „Na deptaku w Ciechocinku”. Niestety, po dekadzie ich drogi się rozeszły. Nie doczekała się dzieci.

„Gdzie ci mężczyźni”
W latach 70. Rinn po raz pierwszy zaśpiewała „Gdzie ci mężczyźni”. Tekst Jana Pietrzaka i muzyka Włodzimierza Korcza stworzyły kompozycję idealną dla charyzmatycznej Rinn. Piosenka miała swój kabaretowy debiut w wykonaniu Anny Nehrebeckiej, ale dopiero Rinn tchnęła w nią prawdziwą energię i osobowość. W 1974 roku utwór zdobył nagrodę na Festiwalu w Opolu, a artystka otrzymała tytuł Miss Obiektywu.
– Była niesłychanie utalentowana i potwornie leniwa. Na pierwszy planowany koncert nie nauczyła się tekstu, na kolejny też nie. Aż zagroziłem odebraniem piosenki. Na występie w Radomsku wchodzę do garderoby – cała zarzucona kartkami z ręcznie przepisanym przez nią tekstem. Zarzeka się, że już umie. «Ale na wszelki wypadek, gdybym zapomniała jednego słowa, połóż kartkę na fortepianie, zerknę i polecę dalej». I co? Zaśpiewała jedną linijkę i… pozostałe wykonała, patrząc w kartkę, wypięta tyłem do publiczności. Myślałem, że umrę ze wstydu. A ona bisowała trzy razy! Kiedy potem zaśpiewała tę piosenkę po niemiecku, Niemcy oszaleli i zaproponowali jej wielką trasę w RFN.
Nietypowa osobowość
Danuta Rinn była barwną postacią polskiej estrady. Uwielbiała śmiać się z siebie i nieustannie zaskakiwała dystansem do życia.
– Nazywam się Danuta Rinn. Urodziłam się w Krakowie w roku urodzajnym. Mieszkam w Warszawie w pięknej przestronnej willi, 10-piętrowej. Zajmuję apartament na piętrze dziewiątym. Dwupokojowy. No, może dwuipółpokojowy, bo mi się udało zabudować kawałek korytarza z oknem. Ulubiony aktor – Kaczor Donald. Ulubiona potrawa – każda. Hobby – wspinaczka górska… No i z czego się tak śmiać? Lubię patrzeć, jak się inni wspinają. Przywiązuję ogromną wagę do strojów. No może odwrotnie – stroje do wagi – tak przedstawiała się w latach 90.
Była osobą, która nie kalkulowała, nie udawała i zawsze była sobą. Dlatego też miała wokół siebie grono przyjaciół, którzy pozostali z artystką aż do jej ostatnich dni.
– Danka w hotelu nigdy nie okazywała dowodu. Mówiła, że nie zabrała. Jakoś tam ją meldowali, bo była rozpoznawalna. W końcu pytam: za każdym razem zapominasz dowodu? – Nie! Ale nie chcę, żeby zaglądali, ile mam lat – opowiadał Włodzimierz Korcz.

Na co zmarła Danuta Rinn?
Życie Danuty Rinn nie było wolne od problemów zdrowotnych. Cukrzyca, z którą się zmagała, wpłynęła na jej codzienne funkcjonowanie. Pod koniec życia zamieszkała w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, gdzie otoczona była opieką i przyjaźnią innych artystów. Zmarła 19 grudnia 2006 roku.


