Lidia Stanisławska ma w branży muzycznej przyjaciółki, z którymi łączą ją nie tylko wspólne koncerty, ale też… zabawne historie sprzed lat. W rozmowie z Anną Jurksztowicz opowiada o Halinie Frąckowiak, Danusi Błażejczyk i swoim sukcesie w Paryżu, za który została w Polsce skarcona.
Lidia Stanisławska o polskim show-biznesie
Lidia Stanisławska nigdy nie ukrywała, że choć show-biznes bywa bezlitosny, ona znalazła w nim kilka bratnich dusz. Szczególnie ciepło mówi o Danusi Błażejczyk i Halinie Frąckowiak.
Uwielbiam nasze Danusię Błażejczyk, Halinkę… Oj tak! A z Halinką to… no łączy nas łóżko! – śmieje się artystka. – Przespałam się z nią lata temu na Dniach Kultury Polskiej w Bukareszcie. Miałyśmy ogromne łoże i opiekowałyśmy się Halinką, bo była wtedy w pierwszym trymestrze ciąży. No przecież nie zostawię przyszłej matki samej! – dodaje z rozbrajającą szczerością.
Pokój w Bukareszcie
Wspomnienia z Bukaresztu to dla Stanisławskiej prawdziwa skarbnica anegdot. Jak sama przyznaje, artystki mieszkały razem, a panowie… w osobnym hotelu!
Faceci byli oddzielnie, w innym hotelu. Był z nami Grzesiek Markowski, którego kocham, ale wtedy jeszcze Perfektu nie było. Było ciężko, diety były biedne, więc z Halinką i Śnieżką kupowałyśmy owoce, żeby jakoś Halinkę wspomóc – opowiada.
Jak widać, solidarność artystek działała nawet w tak prozaicznych kwestiach jak zakupy.
Paryski sukces i gorzkie powroty do Polski
Lidia Stanisławska ma też na koncie międzynarodowe sukcesy. Występowała na prestiżowym Grand Prix de Paris, gdzie zajęła drugie miejsce.
Leszek Bogdanowicz wysłał mnie z piosenką do Paryża. Byłam młodziutka, z drżącym głosem. I wyobraź sobie, tam się wysoko uplasowałam, drugie miejsce! – wspomina.
Niestety, po powrocie do Polski spotkała się z… krytyką.
Wiesz, jak to było: „Na Zachód taka dziewczyneczka, uczennica jedzie i nagrody zdobywa? No bez sensu” – śmieje się artystka.
Dziś Lidia Stanisławska wspomina te historie z humorem. Zobacz więcej poniżej.