Liam Payne nie żyje. Co doprowadziło do śmierci? Co hotelowa obsługa zastała w pokoju? Jakie kłamstwa obnażyła tragedia?
One Direction to popularny boysband, który powstał w 2011 roku w ramach programu „X-Factor”. Zespół z dnia na dzień odniósł globalną popularność. Każdy singiel był hitem, a w późniejszych latach wszyscy z wokalistów odnieśli solowo większy lub mniejszy sukces. Jednym z członków grupy był Liam Payne, który zmarł w wieku 31 lat, osierocając 7-letniego syna.
Liam Payne nie żyje
16 października o godzinie 23 czasu polskiego media obiegła wiadomość o śmierci wokalisty. Do tragedii doszło w Buenos Aires w Argentynie. Artysta wypadł z balkonu swojego hotelowego pokoju usytuowanego na trzecim piętrze. Nie przeżył zderzenia z ziemią. Zmarł na miejscu.
Nie wiadomo, czy doszło do nieszczęśliwego wypadku, czy samobójstwa. Z oficjalnych informacji wiadomo za to, że policja została wezwana na miejsce po otrzymaniu zgłoszeń dotyczących „agresywnego mężczyzny, który mógł być pod wpływem narkotyków lub alkoholu”. Sugeruje to, że w pokoju hotelowym Liama panowała atmosfera niepokoju i chaosu, co mogło przyczynić się do tragicznego finału.
Oświadczenie rodziny ws. śmierci Liama Payne’a
Rodzina wydała komunikat ws. śmierci Payne’a. W oświadczeniu poproszono media o uszanowanie ich prywatności:
Liam będzie na zawsze w naszych sercach i będziemy go pamiętać – jego miłą, zabawną i odważną duszę. Wspieramy się nawzajem najlepiej, jak umiemy jako rodzina. Prosimy o uszanowanie prywatności i miejsca w tym przykrym czasie.
Telefon na 911 ws. Liama Payne’a
Dalsze światło na sprawę rzuca nagranie rozmowy z numerem alarmowym 911. Dyrektor hotelu, wyraźnie zaniepokojony, poinformował operatora, że ma do czynienia z „gościem, który jest odurzony narkotykami i alkoholem”. Jego słowa nasuwają obraz osoby, która utraciła kontrolę nad sobą i znajdowała się w stanie głębokiego zaburzenia psychicznego.
Niszczy cały pokój i pilnie tu kogoś potrzebujemy, proszę- miało brzmieć nagranie – słyszymy na nagraniu hotelowego pracownika do dyspozytorni.
Liam doznał poważnych obrażeń. Spadł z 40 metrów wyskośći:
Alarm został podniesiony o 17:04 czasu lokalnego, mówiąc, że ktoś leży na wewnętrznym patio w Casa Sur. O 17:11 przyjechała karetka i stwierdzono zgon mężczyzny. Potem dowiedzieliśmy się, że był znanym piosenkarzem. Niestety obrażenia, których doznał w wyniku upadku, okazały się śmiertelne. Nie było możliwości jego reanimacji.
W najbliższych dniach zostanie przeprowadzona sekcja zwłok, która wykaże, czy artysta brał narkotyki oraz co doprowadziło do zgonu.
Śmierć Liama Payne’a obnażyła kłamstwa
W chwili, w której Liam już nie żył, na jego profilu na Snapchacie publikowane były zdjęcia ze wspólnie spędzanych chwil z ukochaną w Argentynie. Fotografie i filmiki miały sugerować, co para robi w czasie rzeczywistym. Tak naprawdę materiał został zaplanowany i dobrany w taki sposób, by ocieplać wizerunek artysty, jako idealnego partnera i ojca.
W chwili, w której fani byli przekonani, że Liam spędza czas z partnerką, zadając się pysznymi daniami i podziwając niebo, jego ciało leżało na patio, a pokój hotelowy wyglądał jak pobojowisko. Co więcej, wyszło na jaw, że dziewczyna Liama nie była przy nim w chwili śmierci, bo… wróciła do USA kilka dni wcześniej.
Pokój Liama Payne’a po śmierci
Z najnowszych relacji świadków wynika, że Liam Payne w ostatnich chwilach życia zachowywał się agresywnie i nieprzewidywalnie. Payne mógł doświadczać silnych wahań emocjonalnych, co mogło prowadzić do tego destrukcyjnego wybuchu.
Zniszczone przedmioty w pokoju mogą świadczyć o poważnym kryzysie psychicznym artysty tuż przed tragicznym zdarzeniem. Miał zniszczyć swojego laptopa, a w sieci pojawiły się zdjęcia rzekomo zdemolowanego pokoju hotelowego, w którym przebywał, w tym rozbity ekran telewizora.
Co doprowadziło do tragedii i czy Liam Payne mógł żyć? Odpowiedź na to pytanie wciąż pozostaje zagadką, która prawdopodobnie nigdy nie zostanie rozwiązana.