Krzysztof Zanussi w rozmowie z Anną Jurksztowicz dla podcastu „Legendy Showbiznesu” opowiedział o zaskakującym i bardzo osobistym spotkaniu z Marleną Dietrich. I to w… windzie.
Krzysztof Zanussi z Marlene Dietrich w jednej windzie
To mógłby być fragment scenariusza do filmu — klasyczny Nowy Jork, przyjęcie pełne artystycznej śmietanki i… spotkanie polskiego reżysera z nieśmiertelną legendą Hollywood. A jednak ta historia wydarzyła się naprawdę.
Byłem zaproszony w Nowym Jorku na to samo przyjęcie. Jechaliśmy razem windą. Ona miała całą swoją biżuterię w torebce i chciała ją w windzie założyć – wspomina Zanussi.
Jednak choć sytuacja z pozoru mogła być zwyczajna, szybko nabrała wyjątkowego napięcia. Marlena Dietrich, znana z wyrafinowania, elegancji, ale i ostrożności, spojrzała nieufnie na nieznajomego mężczyznę w ciasnej przestrzeni windy.
Widziałem w jej spojrzeniu, że się trochę mnie obawia. Jakby zastanawiała się, czy nie porwę tej biżuterii i nie ucieknę – opowiada reżyser.
Intymna sytuacja z gwiazdą kina
Wówczas Zanussi, z typowym dla siebie spokojem i uprzejmością, rozwiał jej obawy. Zaoferował pomoc przy zapięciu kolii. Aktorka, najwyraźniej uspokojona jego gestem, zgodziła się.
Powiedziałem, że jedziemy na to samo piętro i żeby się mnie nie obawiała. Zaproponowałem, że pomogę zapiąć naszyjnik. I rzeczywiście – zapiąłem kolie Marlenie Dietrich. To było nasze jedyne spotkanie – podsumowuje z uśmiechem.
Zanussi z właściwą sobie skromnością opowiada o tej sytuacji jako ciekawostce z przeszłości, ale prowadząca wywiad nie kryła zachwytu.
Jest pan mężczyzną, który zapinał kolie Marlenie! To naprawdę imponujące – komentuje Anna Jurksztowicz.