„Horyzont. An American Saga” to wysokobudżetowa produkcja, która będzie miała cztery rozdziały. Dzisiaj wchodzi do kin część pierwsza. Krytyka wytyka błędy reżyserowi, ale widzowie i tak pójdą do kina.
Premiera filmu odbyła się podczas festiwalu w Cannes w maju tego roku. Kevin Costner “Horizon: An American Saga” wyreżyserował, zagrał w nim główną rolę i jest producentem i współscenarzystą. Premierowa projekcja zakończyła się dziesięciominutowymi owacjami w Cannes, a hollywoodzki gwiazdor miał łzy w oczach. Po 34 latach od „Tańczącego z wilkami”, gdzie film zgarnął 7 Oscarów aktor wrócił do tematyki pierwszych amerykańskich osadników i Indian, którzy walczyli o swoje tereny. Pierwszy rozdział jego produkcji właśnie pokazuje przybywających ze wszystkich stron ludzi, którzy zachęceni ulotką o utopijnym miejscu „Horyzont” chcą tam zamieszkać. Kiedy osiedlają się tam nie akceptują to miejscowi mieszkańcy Ameryki. Dochodzi do rzezi, a potem następuje zemsta. To główny motyw przewodni filmu. Produkcja jest wysokobudżetowa i widać zainwestowane pieniądze na spektakularne sceny.

Na planie zagrało kilka gwiazd amerykańskich oprócz oczywiście Kevina Costner. Występują m.in. Sienna Miller, Sam Worthington, Giovanni Ribisi, Danny Huston.


Wypatrzeć można również syna Kevina, 15-letniego Hayesa, który zagrał sporą rolę w pierwszej części.

Za dużo wątków?
Niestety film ma też swoje słabe strony. Widz nie nadąża za nowymi wątkami, bohaterami, którzy pojawiają się w filmie. Zapewne w pierwszej części sagi Costner poznajemy wszystkich aktorów, którzy będą nam towarzyszyć w następnych rozdziałach. W sierpniu zobaczymy drugą, a reżyser już pracuje nad trzecią. W sumie zapowiada cztery części swojej superprodukcji. Musi to zrobić, bo zastawił dom i wyłożył z własnej kieszeni 38 mln dolarów.
„Horyzont” już w kinie
Na polskiej premierze pojawiło się sporo rodzimych gwiazd, które były ciekawe nowego filmu Costnera.






