Przez lata gościł w naszych domach – z ekranów telewizorów, programów kulinarnych i jako juror w „MasterChef Junior”, gdzie jego ciepło, poczucie humoru i pasja do gotowania zdobyły serca tysięcy widzów. Tomasz Jakubiak nie był jedynie kucharzem. Był ambasadorem smaku, nauczycielem życia i przyjacielem wielu – nie tylko tych, którzy dzielili z nim kuchnię, ale i tych, którzy nigdy nie mieli okazji spotkać go osobiście.
Kulinarna dusza z sercem na dłoni
Tomasz Jakubiak przez wiele lat inspirował Polaków do tego, by gotować z radością, bez lęku i z pełnym zaangażowaniem. Jego podejście do kuchni było bezpretensjonalne – potrafił wydobyć niezwykły smak z najprostszych składników, a każdy przepis opowiadał historię.
Jako juror „MasterChef Junior” zyskał szczególne uznanie – nie tylko za wiedzę, ale też za empatię i sposób, w jaki potrafił wspierać dzieci. Dla wielu był jak starszy brat lub dobry wujek – zawsze z uśmiechem, gotowy do żartu, ale i do konstruktywnej uwagi.
Diagnoza, która zatrzymała wszystko
W 2024 roku życie Tomasza Jakubiaka uległo dramatycznej zmianie. Zdiagnozowano u niego rzadką postać nowotworu – raka jelita cienkiego i dwunastnicy. Diagnoza była ciosem, ale Tomasz nie zamierzał się poddawać.
Przez wiele miesięcy walczył z chorobą z odwagą, której mógłby mu pozazdrościć niejeden. Leczył się w Polsce i za granicą, podejmował kolejne terapie, nie tracąc nadziei. Śledziły go tysiące – fani, przyjaciele, koledzy z branży – wszyscy trzymali kciuki i wierzyli, że się uda. Niestety, mimo intensywnej walki, jego stan pogarszał się z każdym tygodniem.
Ostatni rozdział i pożegnanie
30 kwietnia 2024 roku Tomasz Jakubiak odszedł. Miał zaledwie 41 lat. Jego śmierć wstrząsnęła środowiskiem kulinarnym i całą rzeszą jego wielbicieli. Media społecznościowe zalała fala wspomnień, zdjęć, podziękowań. Wielu nie mogło pogodzić się z tak nagłym odejściem człowieka, który dla tak wielu był inspiracją.
Pogrzeb odbył się 13 maja na warszawskim Cmentarzu Północnym. Uroczystość była pełna emocji, wspomnień i łez. Głos zabrała Marzena Rogalska, która odczytała poruszające słowa od żony Tomasza.
„Wierzę, że Tomek, tam, gdzie teraz jest, mówi nam wszystkim: żyjcie pełnią życia! Nie traćcie ani chwili, kochajcie, śmiejcie się, próbujcie, smakujcie każdą chwilę jakby jutra miało nie być. Z naszej miłości narodził się nasz największy cud. Synek, który otrzymał imię po swoim tacie. Nasz bohater. Dziękuję, że dałeś światu Tomka. Tak trudno mówić o Tomku w czasie przeszłym…”
Grób pełen kwiatów i pamięci
Grób Tomasza Jakubiaka odwiedziła niedawno redakcja portalu Shownews. Widok był symboliczny – krzyż z tabliczką niemal całkowicie przykryty przez morze kwiatów. Choć wiele z nich już zwiędło, nikt ich nie usuwa. W polskiej tradycji to gest szacunku i trwania w żałobie – przez co najmniej sześć tygodni wieńce pozostają na miejscu, świadcząc o pamięci i miłości.
Wśród kwiatów wciąż widnieją wstęgi z dedykacjami od szefów kuchni, artystów, przyjaciół i fanów. Każda z nich to inna historia, inna opowieść o wpływie, jaki Tomasz Jakubiak wywarł na ludzi, którzy mieli szczęście go znać lub śledzić jego drogę zawodową.
Pozostawił coś więcej niż przepisy
Choć nie ma go już wśród nas, Tomasz Jakubiak zostawił po sobie coś trwalszego niż przepisy. Zasiał miłość do gotowania, autentyczność i odwagę bycia sobą – także wtedy, gdy świat wali się na głowę. Jego historia to nie tylko opowieść o smaku – to również przypomnienie, jak ważne są pasja, bliskość i świadomość, że życie ma smak tylko wtedy, gdy dzielimy je z innymi.
Tomasz Jakubiak – kucharz, mentor, ojciec, mąż, przyjaciel. Człowiek, który pokazał, że kuchnia to nie tylko garnki, ale i serce.