Diana i Karol zaręczyli się 44 lata temu. „To była kompletna katastrofa”

Katarzyna Pasztaleńska
6 min przeczytany
Księżna Diana i książę Karol (zaręczynowe zdjęcia), fot. ONS

24 lutego minęły 44 lata od zaręczyn Diany i Karola. Związek ówczesnego księcia i przyszłej księżnej od początku był pełen trudności. Ich zaręczyny, zamiast być chwilą radości, były obciążone nerwowym śmiechem Diany i brakiem zaangażowania Karola. Po wszystkim książę zadzwonił do matki, tłumacząc się presją: „Prosiłaś mnie, żebym w końcu się ożenił, więc to zrobiłem”. To była zapowiedź nadchodzącej katastrofy.

Początki związku Diany i Karola

Karol poznał Dianę już w 1977 roku, kiedy spotykał się z jej siostrą, Sarą. Wówczas przyszła księżna Walii miała zaledwie 16 lat, więc nie zwróciła większej uwagi na następcy brytyjskiego tronu. Dopiero trzy lata później, w 1980 roku, zaczęli się spotykać, a ich związek nabrał tempa latem tego samego roku. Część zasługi za ich poznanie przypisuje się babce Karola, która miała znaczący wpływ na to, by para się spotkała.

Młoda przedszkolanka, pochodząca ze szlacheckiego rodu, wydawała się idealną kandydatką na żonę dla syna królowej Elżbiety II. Zaledwie po 13 spotkaniach, w lutym 1981 roku, ogłoszono ich zaręczyny, co zaskoczyło nie tylko opinię publiczną, ale i samą Dianę.

Zaręczyny Diany i Karola

Szczegóły tych zaręczyn, z którymi wiązało się więcej niż tylko romantyzm, ujawniła sama Diana, która w 1991 roku opowiedziała Andrew Mortonowi o przebiegu wydarzeń. Chociaż wielu może wyobrażać sobie to jako chwilę pełną romantyzmu, prawda okazała się być zupełnie inna. 16 lutego 1981 roku, w Pałacu Windsor, Karol zaprosił Dianę na rozmowę. Posadził ją na krześle i powiedział:

Tak bardzo za tobą tęskniłem.

Jak wspominała Diana, nie była to najbardziej romantyczna chwila jej życia.

Nigdy jednak mnie nie dotykał. To było dziwne, ale ja nigdy wcześniej nie miałam chłopaka, nie mogłam się więc kierować doświadczeniem. Zawsze trzymałam chłopców na dystans, uważałam, że są z nimi same problemy i nie poradziłam sobie z tym emocjonalnie – mówiła.

„Wydawało mi się, że jestem popie*rzona” – tak wyrażała swoje uczucia Diana, odnosząc się do samej siebie w tamtym momencie. „W każdym razie Karol spytał: „Wyjdziesz za mnie?”, a ja się roześmiałam. Pamiętam, że pomyślałam: „To jakiś żart”, i odparłam: „Tak, oczywiście”, i znowu zaczęłam się śmiać. On natomiast miał śmiertelnie poważną minę. Powiedział: „Zdajesz sobie sprawę, że pewnego dnia zostaniesz królową?”

Diana poczuła, że coś było nie tak, jednak odpowiedziała: „Tak, dobrze”.

A jakiś głos we mnie odpowiedział: „Nie zostaniesz królową, ale będziesz musiała odegrać trudną rolę”. Pomyślałam: „No dobrze”. I powiedziałam: „Tak”. Po chwili dodałam: „Tak bardzo cię kocham, tak bardzo cię kocham”. On odpowiedział: „Cokolwiek to znaczy”. Właśnie wtedy tak powiedział. A ja pomyślałam, że to wspaniale! Że właśnie wyznał mi miłość! – opisała tamten moment Diana.

Po chwili Karol pobiegł na górę i zadzwonił do swojej matki, informując ją o tym, że zaręczył się z Dianą:

Prosiłaś mnie, żebym w końcu się ożenił, więc to zrobiłem.

Karol udawał miłość do Diany

Diana, która nie miała doświadczenia w relacjach damsko-męskich, była zachwycona i uważała, że Karol ją kocha. Wydawało się jej, że książę z prawdziwym uczuciem patrzy na nią, bo „zawsze wyglądał na zakochanego”. Po latach, gdy małżeństwo okazało się być pełne nieporozumień, Diana wyznała jednak z goryczą, że to, co miało być miłością, nie było prawdziwe.

Tak jakby nie do końca rozumiał, kim jest ta dziewczyna, tak bardzo różna od innych kobiet. Nie potrafił tego wszystkiego zrozumieć, on również nie był uczuciowo dojrzały. Ja zrobiłam to wszystko z poczucia obowiązku – tak jakby to była praca – mówiła o swoich odczuciach po latach.

Przez trzy tygodnie nawet nie zadzwonił:

Karol, choć formalnie zaręczony z Dianą, od lat był związany z inną kobietą, Camillą Parker Bowles, co znacząco wpływało na jego zaangażowanie w relację z Dianą. Po ogłoszeniu zaręczyn, Diana wyjechała na trzy tygodnie do Australii, by „się uspokoić i zaplanować przygotowania do ślubu”. Jednak, jak sama wyznała, te trzy tygodnie okazały się dla niej pełne rozczarowań.

To była kompletna katastrofa, bo ja za nim tęskniłam, a on ani razu do mnie nie zadzwonił. Wydawało mi się to bardzo dziwne. Gdy ja do niego dzwoniłam, nigdy nie było go w domu, nigdy też nie oddzwonił. Pomyślałam: „No dobrze”. Wspaniałomyślnie podejrzewałam, że po prostu jest bardzo zajęty, że ma na głowie mnóstwo spraw – wspominała Diana.

Po jej powrocie do Anglii rzeczywiście pod jej drzwi zapukał jeden ze służących Karola, przynosząc ogromny bukiet kwiatów. Jednak Diana szybko zauważyła, że nie były one wysłane przez samego księcia.

Po prostu miał bardzo taktownego służącego – podsumowała ten gest Diana, wiedząc, że to nie Karol, a jego służący zadbał o ten gest.

Dalszą część historii doskonale znamy. Na pozór bajkowy ślub, potężny kryzys, rozstanie z tabloidami w rolach głównych i tragiczna śmierć księżnej Diany, wokół której narosło wiele legend…

Udostępnij ten artykuł
Uwielbiam komedie i muzykę popularną, chociaż nie stronię od klasycznej czy jazzowej. Spełniona zawodowo i prywatnie mama dwojga dzieci. "Cierpliwość jest podporą słabych, niecierpliwość ruiną silnych" – to moja życiowa dewiza.
Napisz komenatrz