Zanim świat poznał go jako papieża z „końca świata” Jorge Mario Bergoglio był chłopcem z Buenos Aires i najstarszym synem włoskiego imigranta i argentyńskiej gospodyni domowej. Odszedł człowiek Kościoła, ale pozostała historia rodziny, która nauczyła go modlitwy, miłości i pokory.
Urodził się 17 grudnia 1936 roku w robotniczej dzielnicy Flores w Buenos Aires. Był najstarszym z pięciorga dzieci Mario José Bergoglio i Reginy Maríi Sívori. Jego ojciec był księgowym, a matka prowadziła dom z typowo włoską czułością i dyscypliną. Mario pochodzący z Portacomaro we Włoszech opuścił swój kraj w 1929 roku uciekając przed faszystowskim reżimem Mussoliniego.
W rodzinie mówiono w dialekcie piemonckim. To właśnie babcia, Rosa Margherita Bergoglio przekazała go wnukom wraz z głęboką wiarą. Dla Jorge była kimś więcej niż babcią, ponieważ była duchowym przewodnikiem. To ona nauczyła go modlitwy i zostawiła mu „duchowy testament”, czyli kartkę, którą nosił przez całe życie w modlitewniku.
Dom, gdzie rosło pięcioro dzieci i wielka wiara
Jorge miał czworo rodzeństwa: Oscara Adriána, Martę Reginę, Alberta Horacia oraz Maríę Elenę, która jako jedyna z nich dożyła późnej starości. Rodzina Bergoglio nie miała łatwego życia, ponieważ kryzys gospodarczy odebrał im majątek, ale nie godność. W każdą niedzielę cała piątka dzieci z rodzicami szła na Mszę, a potem zasiadała do wspólnego obiadu.
Regina María Sívori – matka pełna zasad i milczenia
Regina była kobietą głęboko religijną, oddaną dzieciom i domowi. Choć z wykształcenia nie miała zawodu, to była utalentowaną kucharką oraz słynęła z domowego makaronu, którego sekrety przejęła od teściowej. Jej kuchnia była sercem domu, a zapachy zapowiedzią wspólnoty i ciepła.
Gdy jej najstarszy syn ogłosił, że chce zostać księdzem przyjęła to z rezerwą. Biografowie podkreślają, że nigdy nie sprzeciwiała się otwarcie, ale jej reakcja była powściągliwa i pełna niewypowiedzianych emocji. Regina zmarła w 1981 roku w czasach brutalnej dyktatury wojskowej w Argentynie. Papież rzadko wspominał o niej publicznie, ale w jednym ze swoich wystąpień w 2015 roku stanowczo zaznaczył:
„Kto obraża matkę, zasługuje na klapsa”. Wypowiedź ta, mimo że dotyczyła szerszego kontekstu, miała osobisty ciężar.
Wielki człowiek
Franciszek odszedł, pozostawiając Kościół inny, niż go zastał. Ale zanim stał się głosem ubogich, był tylko Jorge: najstarszy brat, wnuk Rosy, syn Reginy i Mario. Z prostego domu w Flores wyniósł największe skarby: pokorę, prostotę, wiarę.

Nie żyje papież Franciszek!!!
Nie żyje papież Franciszek. Na co chorował Ojciec Święty? Przeszedł wiele operacji