Aktor doskonale odnajduje się w różnych rolach filmowych i serialowych, ale najważniejsza dla niego to bycie ojcem.
Rafał Zawierucha został ojcem 8 marca 2024 roku i ogłosił wtedy, że to najszczęśliwszy dzień w jego życiu. Jest bardzo zaangażowanym tatą, który aktywnie uczestniczy w życiu Antoniny. Podkreśla, że starają się z żoną Beatą rozmawiać z nią normalnie, bez niepotrzebnych zdrobnień. Najważniejsza jest przyjazna atmosfera w domu. Nie wprowadzają nerwowych sytuacji, nie krzyczą tylko mówią do córki spokojnie z pozytywnym nastawieniem.
– Preferuję „Dasz radę”, a nie dołowanie i powtarzanie „To nie dla ciebie, nic z tego nie wyjdzie”. Tego uczymy też Antosię. Poza tym ona ma się teraz bawić. Żona kupiła jej klawiaturę i coś pogrywa na niej, bo u nas nie ma telewizora. Włączamy muzykę, a córka zajmuje się swoimi zabawkami. Ostatnio Beata więcej pracowała, więc ja siedziałem w domu. Antosia ma teraz etap sprzątania i chodzi ze ściereczką. Małgorzata Rozenek mogłaby mieć konkurencję – śmieje się aktor dla Złotej Sceny.
Mogą liczyć na dziadków
Rafał Zawierucha jest zachwycony każdą chwilą spędzoną ze swoim dzieckiem. Ostatnio wybrali się pociągiem do Gdańska. On tam prowadził licytację dla Fundacji Marka Kamińskiego, a potem z córką poszli na spacer nad morzem.
– Ona uwielbia wodę, basen, więc była zachwycona. Codziennie coś nowego odkrywam u niej. Mamy oczywiście pomoc od dziadków z jednej i drugiej strony, ale siostra Beaty też ma swoje dzieci, więc rozsądnie dzielimy ich czas, żeby też mieli swoje życie.
Jest „złotą rączką”
Aktor ma w domu 20-letniego psa, który ma już trudności z chodzeniem i czasami muszą go nosić. Antosia też próbuje podnieść suczkę. Naśladuje rodziców, ale i wiele się od nich uczy. Rafał podkreśla, że ważne jest u nich w domu odżywianie. Dla córki wszystko gotują: obiadki, deserki, soki. Nie ma żadnych słodyczy, a zastępują je owocami. Sami są na diecie pudełkowej Maczfit i aktor przyznaje, że czasami Antosia wyjada im niektóre rzeczy. Oczywiście, kiedy przychodzi weekend, albo spodziewają się gości Rafał chętnie gotuje, bo bardzo to lubi. Jest też tak zwaną „złotą rączką” w ich nowym domu. Potrafi wszystko naprawić i uwielbia nowości technologiczne.
– Zrobiłem Smart Home w domu i to jest dla mnie fenomenalne odkrycie. Beata się śmieje, że goście nie wiedzą, jak włączyć światło. Jest to oszczędność czasu, który mogę wykorzystać dla rodziny albo czytając nowy scenariusz. A zapowiada się coś naprawdę ciekawego. Ostatnio zabrałem rodzinę do Kalifornii. Cieszyliśmy się, że przyjechaliśmy tuż po pożarach i wymodliliśmy deszcze, bo potem padało przez trzy dni – opowiada aktor dla Złotej Sceny.
Szykuje się ciekawy projekt
Aktor pokazał córce i żonie kawałek Ameryki, a tak naprawdę miał tam kilka spotkań zawodowych, ale o tym, co będzie się działo w przyszłość poinformuje wkrótce. Zapowiada się ciekawy projekt i już zabiera się do pracy. Święta wielkanocne spędza w domu. Jego brat mieszka obok, więc albo on wpadnie ze swoimi bliskimi, albo krewni jego żony zawitają do nich. Na rodziców Rafał nie może liczyć, bo jego ojciec jest organistą, więc święta to dla niego bardzo aktywny czas. Najważniejsze jest wspaniała, przyjemna atmosfera, bo dla niego rodzina jest najważniejsza.
