Aktorka przez 27 lat grała w serialu „Klan” i w tym roku w styczniu ogłosiła swoje odejście. Wywołała tym burzę medialną. Wielkanoc spędzi rodzinnie.
Barbara Bursztynowicz chce zerwać z wizerunkiem serialowej Elżbiety z „Klanu”. Nie zamierza tam wracać, ale liczy, że reżyserzy zaryzykują i dadzą jej inne wyzwanie aktorskie. Ma też pomysły na przyszłość związane ze swoim mężem aktorem, Jackiem. Para od lat mieszka na warszawskiej Saskiej Kępie. U siebie na ulicy Francuskiej w Cafe Teatr prowadzili program pt. „Na Francuskiej”. Śpiewali w nim piosenki, opowiadali skecze, wygłaszali monologi. Może do tego wrócą, albo stworzą coś innego?
– Nasze występy były rodzajem kabaretu lirycznego. Trafiliśmy w oczekiwania widzów, bo słuchali z uwagą, a po występie zostawali w kawiarence i długo rozmawialiśmy. Autorem wierszy i skeczy był mój mąż, bo zajmuje się tym od lat. Natomiast muzykę skomponował Janusz Tylman – opowiadała aktorka w jednym z wywiadów.
Święta tylko rodzinnie
– Właśnie na te święta Wielkanocne wyjeżdżamy na wieś, bo mamy domek pod Warszawą. Przyjeżdża moja siostra ze szwagrem. Córka Gosia zawita ze swoim partnerem i pieskiem. Uwielbiamy być razem – zdradziła aktorka dla Złotej Sceny.
Barbara Bursztynowicz wyznaje, że w niektórych domach można było już po święconce poczęstować się ciastem. U niej trzeba pościło się do końca i w Niedzielę Wielkanocną siadali do uroczystego śniadania. Wcześniej w Wielki Piątek odwiedzali groby i uczestniczyli w Drodze Krzyżowej.
– Córka robi mazurka, a ja jestem specjalistką od pieczenia mięsa i sałatki jarzynowej. Natomiast mąż zawsze malował jajka. Kiedyś farbkami, a teraz bardziej ekologicznie gotuje je w cebuli. Lubi to zajęcie – opowiada dla Złotej Sceny.

