Danuta Błażejczyk i jej mąż Andrzej obchodzą 50. rocznicę ślubu. Dzięki wsparciu pokanali choroby i cieszą się życiem na wesoło.
Para poznała się w 1974 roku w Lublinie. 27 września 1975 roku stanęli na ślubnym kobiercu. To dzięki niemu śpiewa.
– Gdyby nie Andrzej, chyba zostałabym w bibliotece, dziś jako już może starszy bibliotekarz… Andrzej był inspiracją, bo gdy Maryla (Rodowicz) szukała chórku do swego zespołu, ja pojechałam na przesłuchania i po jakimś czasie dostałam telefon od jej ówczesnego menedżera: „Danusia, pakuj się jedziemy”, a ja w płacz i mówię: „Ale jak to, dostaliśmy kredyt, nowe meble”, a Andrzej wtedy powiedział: „Przez całe życie marzyłaś, żeby śpiewasz, a teraz masz szansę, to się zastanawiasz?”. Także on mnie wygonił” – wspominała Danuta Błażejczyk.
Wygrywała każdy festiwal
Andrzej Błażejczyk gra od lat z nią w zespole jako perkusista. On widział jej wielki talent.
– Wszyscy wtedy widzieli talent, bo ona miała barwę niesamowitą, poza tym miała jakiegoś „czuja” wszyscy to widzieli. Jeździło się na festiwale młodzieżowe i mówiąc nieskromnie, gdzie nie pojechaliśmy, zawsze było 1. miejsce – wspominał.
Danuta Błażejczyk debiutowała w 1985 roku na festiwalu w Opolu z piosenką „Taki cud i miód” – kompozycją Włodzimierz Korcza i Wojciecha Młynarskiego. To też okazja do świętowania 40 lat od tego ważnego wydarzenia.
Pracują ze sobą od lat, a ich małżeństwo jest na dobre i na złe.
– Bardzo ważnym wydarzeniem były narodziny naszej córki, Karoliny, która teraz jest już dojrzałą kobietą, ma 30 lat. I nasz wnuk, który przyszedł na świat, gdy Andrzej zmagał się z chorobą” – mówiła Danuta Błażejczyk w 'halo tu Polsat”.

Pokonali nowotwory
W 2016 roku u męża gwiazdy zdiagnozowano nowotwór, z którym udało mu się wygrać. Wszystko dzięki wsparciu żony, która poświęciła wszystko, by opiekować się partnerem w trakcie jego choroby. Trzy lat temu i ona zachorowała na raka i teraz może cieszyć, że go również pokonała.
– Udało nam się, ale też dzięki temu, że mieliśmy wsparcie w sobie, w rodzinie, ale mieliśmy też dobrych lekarzy i zdążyliśmy na czas, bo czasami jest tak, że jest za późno. Choroba nauczyła nas, że trzeba sobie dać czas, by pewne rzeczy przeanalizować, skupić się na sobie i docenić to, co się ma, bo to jest naprawdę piękne – wyznała wokalistka.
Poza miłością musi być sympatia
Jaki mają przepis na udany związek?
– Nie ma przepisu, każdy musi dochodzić sam, ale wydaje mi się, że bardzo ważne jest to, żeby – poza miłością – znaleźć sympatię, lubić się i lubić ze sobą pracować, bo my – oprócz tego, że jesteśmy ze sobą, bardzo często razem pracujemy, czasem 24 godziny na dobę” – powiedziała Danuta Błażejczyk.
– Na pewno dystans do tego wszystkiego wokół i poczucie humoru. Wydaje mi się, że to nas trzyma. Ale generalnie – nie ma złotego środka, bo każdy kamyk czy piłkę musi sam przetoczyć, bo to jest doświadczenie” – podkreślił perkusista Andrzej Błażejczyk w „halo tu Polsat”.

Wokalistka jest założycielką i prezesem fundacji Apetyt na kulturę, która opiekuje się uzdolnioną artystycznie młodzieżą oraz realizuje wyjątkowe i ambitne wydarzenia artystyczne. W 2024 roku Danuta Błażejczyk otrzymała Złoty Medal Gloria Artis – Zasłużony Kulturze. W tym roku zorganizuje X Festiwal im. Danuty Rinn.