Zofia Czerwińska opuściła ten świat “na swoich warunkach”. Aktorka znana była z roli Pani Zosi z “Czterdziestolatka”. Minęło już pięć lat od jej śmierci.
Przez wiele dekad Zofia Czerwińska była nieodłączną częścią polskiego teatru, kina i telewizji. Nawet po przekroczeniu osiemdziesiątki nie zwalniała tempa zawodowego. Jej bliski przyjaciel, Mariusz Szczygieł wspominał, że “nie akceptowała procesu starzenia się” i sama zadecydowała o swoim odejściu.
-Odłożyła pieniądze na pogrzeb i stypę, wybrała sobie różową urnę i zarządziła, by nad jej grobem zaśpiewano utwór “My Way”. – Zapanowała nad wszystkim – mówił Szczygieł “Plejadzie”.
“To ona zdecydowała, że umrze”
Zofia Czerwińska zmarła w wieku 85 lat po operacji kręgosłupa, zaledwie miesiąc po zakończeniu pracy na planie serialu “Świat według Kiepskich”.
-To ona zdecydowała, że umrze, i podpisała dokument, że należy wstrzymać się od leczenia. Odeszła na własnych warunkach. Zawsze chciała mieć sama nad sobą władzę – i miała. Żaden mężczyzna, żadna kariera, żadna używka – nic nie było silniejsze od Zosi – dodał wieloletni przyjaciel Zofii Czerwińskiej.
Ukochany piesek
Pamiętana jest jako niezapomniana pani Balcerkowa z kultowego serialu “Alternatywy 4” oraz jako Zofia Nowosielska z “Czterdziestolatka”. Zofia Czerwińska zawsze miała niepowtarzalny styl i pozostawiła trwały ślad w historii polskiego kina i telewizji.
Ręka i łapa na alei gwiazd
Mariusz Szczygieł opowiadał też jak Czerwińska przygotowała się do swojej ostatniej podróży. W swoim testamencie przekazała mieszkanie kuzynce, oddała samochód przyjaciółce, a meble przekazała parze przyjaciół. Swojego pieska yorka Dżeka oddała zanim odeszła nowej właścicielce. Zwierzak razem z nią odcisnął łapkę na alei gwiazd w Międzyzdrojach.
Czarownica, koty i psy
O tym, że aktorka zmarła poinformował właśnie reporter Szczygieł. Zamieścił wpis wraz ze zdjęciem Czerwińskiej na swoim Instagramie.
-Tym zdjęciem i torbą była zachwycona. Zrobiłem je w foyer Jej ukochanego Teatru Syrena na premierze „Czarownic z Eastwick”. Czarownica, to było Jej ulubione stworzenie zaraz po psach i kotach. Na pogrzebie ma być śpiewana „My way”. – Macie mnie pochować w różowej urnie, pamiętaj Mariuszek, bo do twarzy mi w różowym! Będzie, Zosiu. Wszystko dla Ciebie! – napisał pod zdjęciem.
Nigdy nie żałowałam
Sama przyznała, że była pierwszą polską aktorką, która zdecydowała się na operację nosa. Podobno zabieg miał przeprowadzić pijany jeszcze po sylwestrze lekarz. Po jakimś czasie Czerwińska uznała, że nos jest jeszcze za długi i ponownie poddała się operacji.
-Miałam duży, garbaty i krzywy nos. Musiałam z nim coś zrobić, żeby grać nie tylko czarownice – żartowała w jednym ze swych ostatnich wywiadów – Nigdy nie żałowałam, że aż dwa razy dałam sobie pokroić twarz – dodała.
Kochała tandetę?
Szczygieł w wywiadzie dal “Plejady” opowiadał, że Czerwińska była lojalną i głęboką. Wspominał, że była wspaniałą aktorką komediową, uwielbiała żarty sytuacyjne. Nigdy nie pozwalała, żeby coś przejmowało nad nią kontrolę.
-Poza zwierzakami miała słabość do tandetnych przedmiotów, plastikowych, pozłacanych, kolorowych. To, co określała jako biżuteria, było ozdobami ze sklepu Wszystko za pięć złotych. Po jej śmierci w domu znaleźliśmy nieprzebrane ilości takich drobiazgów. Ale mam teorię, dlaczego tak to lubiła. Otóż jej młodość to triumf plastiku. Był gadżetem, który zaświadczał: oto żyję w nowoczesnym świecie. Polska plastikowa to była Polska nowoczesna.