Maciej Dowbor po latach pracy w telewizji postanowił wspomnieć o swoim debiucie zawodowym i pierwszej pensji. Jego wspomnienia z tego okresu mogą zaskoczyć niejedną osobę szczególnie jeśli chodzi o wysokość wynagrodzenia. Co jeszcze zdradził o początkach swojej kariery?
Maciej Dowbor zanim stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych prowadzących w Polsce zaczynał swoją karierę w mediach od pracy w radiu i telewizji. Jeszcze podczas studiów dziennikarskich na Uniwersytecie Warszawskim związał się z radiową Trójką. Pełnił tam rolę wydawcy i prowadził serwis sportowy. Jego pasja do dziennikarstwa sportowego poprowadziła go później do pracy w TVN. W latach 2000. pracował też w Telewizji Polskiej, gdzie zajmował się prowadzeniem studia przy okazji wielkich imprez sportowych.
Kariera Macieja zyskała szczególną rozpoznawalność dzięki wieloletniej współpracy z telewizją Polsat. Przez niemal 20 lat był gospodarzem wielu popularnych programów rozrywkowych, takich jak „Się kręci” oraz „Twoja twarz brzmi znajomo”. Jego talent do prowadzenia i umiejętność angażowania widzów zapewniły mu stałe miejsce w polskim show-biznesie. W czerwcu ubiegłego roku zakończył współpracę z Polsatem, ale jego kariera nie zakończyła się na tym etapie.
Obecnie syn Katarzyny Dowbor współprowadzi „Dzień Dobry TVN” i jest gospodarzem „You Can Dance – Po prostu tańcz!”.
Od drobnych prac do pierwszych kroków w mediach
Zanim Maciej Dowbor rozpoczął swoją profesjonalną karierę w mediach musiał zmierzyć się z wieloma dorywczymi pracami. W młodości, jak wielu nastolatków starał się dorobić do wakacji zbierając maliny czy malując płoty. Choć te zajęcia wydają się odległe od obecnej kariery, to właśnie wtedy zdobywał pierwsze doświadczenia zawodowe. Jak sam przyznał, były one konieczne do „dorobienia do wakacji czy innych rzeczy”.
Długotrwała współpraca z Polsatem
Z czasem, po rezygnacji z pierwszych studiów, Maciej podjął bardziej regularną pracę w agencji PR-owej.
-„Taką pracę, że miałem pensję i regularnie chodziłem do pracy, to [podjąłem – przyp. aut.], jak zrezygnowałem/wylali mnie z pierwszych studiów, ale na własne życzenie (…). Pracowałem w agencji PR-owej. Nie miałem nic wspólnego z PR-em. Byłem takim 'przynieś, podaj, pozamiataj’. Taki goniec: tutaj pojechał, tu coś załatwił, przywiózł pocztę, coś odebrał. Taką pracę wykonywałem i przy okazji pracowałem przy eventach” – wspominał w jednym z wywiadów.
Mimo że jego rola w agencji PR-owej wydawała się mało prestiżowa, to właśnie wtedy Maciej Dowbor poczuł pierwszą iskrę zainteresowania światem mediów. Jak sam wspomina, wówczas pojawił się w jego głowie pomysł, by spróbować pracy przy eventach z innej perspektywy.
-„(…) Nie ukrywam, że wtedy zrodził mi się w głowie pomysł, że eventy są świetne, ale może popracowałbym przy nich od tej drugiej strony. Media i rozrywka zaczęły mnie kręcić. Paradoksalnie mogłoby się wydawać, że miałem z tym kontakt przez większą część życia, bo moja mama pracowała w mediach, ale dopiero wtedy poznałem je od tej innej strony i uznałem, że trochę mnie to kręci” – wyjaśnił w jednym z wywiadów.
Szokująca kwota z początku kariery
Maciej Dowbor opowiadając o swojej pierwszej pensji przyznał, że była ona zaskakująco niska.
-„To był szok. To było, uwaga, uwaga, jeśli dobrze pamiętam, 200 złotych za pierwszy miesiąc. (…) Tyle się zarabiało na praktykach, stażach. (…) Była stawka za zrobienie materiału. Inna sprawa, że to, co później się robiło w dwie godziny, ja robiłem przez tydzień. Wypłata była adekwatna do umiejętności i tempa pracy. (…) To w radiowej Trójce tak zarabiali młodzi ludzie wtedy. Inna sprawa, że 200 złotych było wtedy trochę więcej warte niż dzisiaj. Nadal to było bardzo mało, bo mówimy o roku 1999. Za te 200 złotych to można było zjeść sześć pizz” – zdradził.
Chociaż zarobki dziennikarza znacznie wzrosły przez lata, nie chciał ujawnić, ile wyniósł jego najwyższy przelew.
-„Mam nadzieję, że [to] wciąż jest przede mną. No, pamiętam… To znaczy, ja prowadzę firmę. To nie jest takie proste, to się rozkłada na raty… Ale nie powiem, na ile był” – wymigał się od odpowiedzi.
