Wokalistka i założycielka zespołu „Wanda i Banda” wyznała, dlaczego nie lubi zdrobnienia swojego imienia i po kim je odziedziczyła.
Artystka dostała swoje imię po babci i przyznała, że była jedyną Wandą w całej szkole podstawowej. Nauczyciele oraz koleżanki lubili ją, więc mówili Wandzia. To był dla niej horror. Od tego czasu nie cierpi zdrobnień.
– Jestem naprawdę obudzona, gdy ktoś do mnie mówi Wandzia. Robię się wściekła. Przeklinam. To jest jedyna rzecz, do której nie mam dystansu. Nie mogę być Wandzia, gdyż zespół musiałby się nazywać Wandzia i Bandzia, a to byłoby obrzydliwe po prostu – wyznała artystka dla Złotej sceny.
Jakie imię mogła dostać?
Wokalistka przyznała w rozmowie z Anną Jurksztowicz, że mogło być jeszcze gorzej. Któregoś dnia córka zapytała ją, jakie inne imię miała dla niej jej mama.
– Miałam być Irminą. Moje dziecko w wieku 6 lat zastanawiało się, jakby się wtedy nazywał zespół? Mówię do niej: „To kombinuj” i wtedy słyszę: „Irmina i Drabina?” – śmieje się Wanda Kwietniewska w podcaście dla Złotej Sceny.
Kariera piosenkarki
W 1979 roku w Poznaniu, wraz ze słuchaczami tamtejszego Studia Sztuki Estradowej, zainicjowała powstanie grupy wokalnej “Vist”. W jej skład weszli m.in. Małgorzata Ostrowska i Grzegorz Stróżniak. Zespół ten szybko ewoluował, najpierw w formację “Skandal”, a po dwóch miesiącach w legendarny “Lombard”. Wraz z zespołem Kwietniewska nagrała dwie płyty: „Śmierć dyskotece!” oraz jubileuszową kompilację „’81–’91 Największe przeboje”. Po odejściu z Lombardu w 1982 roku zdecydowała się założyć własny projekt – “Wanda i Banda”. Debiutancki album grupy ukazał się dwa lata później, przynosząc takie przeboje jak „Hi-Fi” i „Nie będę Julią”. Rok później ukazała się płyta „Mamy czas”. W 1986 roku Kwietniewska rozwiązała zespół i pod koniec lat osiemdziesiątych rozpoczęła solową karierę. W 1990 roku na rynku pojawił się jej debiutancki album „Własna California”. Trzy lata temu wydała album „Same szały”. Zespół wznowił działalność na dwa lata. Wrócili ponownie w 2000 roku i od tego czasu regularnie nagrywają nowe utwory.
Od 7 grudnia będą grać w koncertach pt. „Zadzwońcie po milicję” w całej Polsce. Zaczynają w Szczecinie.