Kiedy był młody skakał z trzymetrowego budynku i pozwalał sobie rozjaśnić włosy. Wszystko dla serialu, w którym grał.
Karol Strasburger częściowo zawdzięcza swoją karierę Januszowi Morgensternowi. Reżyser zaangażował go do dwóch polskich seriali: „Kolumbowie” i „Polskie drogie”, które stały się kultowymi produkcjami. Karol Strasburger zyskał spore doświadczenie na planie, mógł się wykazać nie tylko zdolnościami aktorskimi, ale i sprawnością fizyczną. Miał sławę, pozycję, uwielbienie fanek.
Tylko dostać się do tego serialu
– To było wielka szansa i przeżycie dla młodego chłopaka na drugim roku szkoły filmowej zagrać w tych produkcjach. Janusz Morgenstern przeżył wojnę, więc wiedział, o czym robi seriale. Reżyser chciał przez nie pokazać normalne życie w czasie okupacji: ból, cierpienie, ale i radości, nadzieje. Ludzie w tamtym czasie kochali się, zawierali związki małżeńskie. To było trudne życie, ale trzeba było jednak zachować namiastkę normalności. Kiedy młodemu aktorowi mówiło się: „ty nie przeżyłeś tego, więc nie wiesz” – wtedy on starał się grać bardzo pompatycznie, a Janusz wybijał nam to z głowy i mówił: „Bądźcie młodymi, normalnymi ludźmi, którzy walczą w czasie okupacji i tylko ktoś może cię uznać za bohatera, ale nie ty sam. Bohatera się nie gra, bohaterem się zostaje”.
Karol Strasburger wziął sobie do serca jego słowa i grał tak jak należy. Aktor podkreślał, że reżyser miał wielki autorytet wśród jego pokolenia, młodych aktorów. Był szanowany, ale przede wszystkim lubiany. Jeśli o coś poprosił Morgenstern nie było możliwości odmówić. Podczas kręcenia „Kolumbów” reżyser przyszedł do niego i zapytał, czy dałby radę skoczyć z trzymetrowego garażu uciekając przed Niemcami. Jeśli udałoby się to zagrać byłby bardzo autentyczny.
Ja nie skoczę?
– Spojrzałem na ten budynek i powiedziałam do siebie: I co, ja nie skoczę? Dla efektu byłem w stanie nawet złamać nogę – uśmiecha się dziś aktor na wspomnienie tamtych wydarzeń. – Wtedy chciałem się pokazać z jak najlepszej strony. Poza tym wysportowany aktor to duży atut, dzięki niemu można było się wyróżnić. Niedużo wcześniej skończyłem trenować sport wyczynowo, więc skoczyłem. Trochę bolały nogi, ale wszystko dobrze się skończyło.
Teraz z perspektywy czasu Karol Strasburger dochodzi do wniosku, że obecnie takie rzeczy by nie przeszły. Młody aktor chciałby dodatkowej umowy, ubezpieczenia, wyższej stawki, a producenci obwarowaliby się też dodatkowym zabezpieczaniem.
Strasburger w serialu „Kolumbowie” wcielał się w postać młodego studenta biologii, który w czasie drugiej wojny działał w konspiracji. Miał przezwisko Siwy.
– Siwym to jestem teraz, ale wtedy jeszcze nie byłem. Panie charakteryzatorki codziennie przed planem filmowym próbowały mi włosy rozjaśnić w sposób, jaki wtedy był dostępny. Używały wody utlenionej. Jako młody i głupi i strasznie ambitny pozwalałam im na to wszystko nie widząc żadnego zagrożenia. Jak trzeba, to tak musi być – powtarzałem sobie. Okazało się, że włosy miałem spalone. Czasami żartuję, że nie mam teraz włosów, to może właśnie przez tych Kolumbów.
Serial „Kolumbowie” miał swoją premierę we wrześniu 1970 roku. Natomiast „Polskie drogi” były kręcone, razem z podkładaniem głosów, prawie trzy lata i zadebiutowały we wrześniu 1976 roku.
Wartość ponadczasowa
– Obecnie młodzi aktorzy nie wiedzą, jak to było kiedyś. Nagrywało się serial wypowiadając wszystkie kwestie, a potem nasze dialogi były nagrywane w studio. Do tego taśma była droga, wiec najpierw robiło się dziesięć prób, a potem jeden klaps. Teraz śmieje się, że w jeden dzień kręcimy tyle ile oni w tydzień. W niektórych produkcjach wychodzi to obecnie gorzej, ale mając tak mało czasu i dużo do nakręcenia trzeba się zmobilizować, skoncentrować i dać z siebie wszystko. To też jest spore zadanie dla aktora. Najważniejsze to dbać o jakość tych produkcji. Tamte seriale mają wartość ponadczasową, a czy z nowymi będzie podobnie? Czas pokaże. Na pewno inną specyfikę mają produkcje, które na bieżąco kręcimy i wplatamy w nie wątki bieżące.